Wrocławski szpital tłumaczy się ograniczeniami - zarówno kadrowymi, jak i infrastrukturalnymi. Według przedstawicieli placówki, SOR działa na granicy wytrzymałości. Jak poinformowano, szpital wojskowy został decyzją wojewody wskazany jako covidowy. Placówka musi także zabezpieczać zdrowie innych, niezakażonych wirusem pacjentów. Kumulacja sprawia, że dochodzi do zatorów. Dodatkowo w szpitalu zamknięto dwa oddziały z powodu wykrytego przypadku koronawirusa. W poniedziałek wszyscy pacjenci, którzy mieli trafić na SOR, czekali na swoją kolej nawet do 10 godzin. Pogotowie ratunkowe wyjaśnia sprawę - Niestety, czas oczekiwania wydłużył się do ośmiu godzin. Stało się źle, tak nie powinno być, ale na to nikt z personelu SOR nie miał wpływu - powiedział kpt. lek. Światosław Dałek z Wojskowego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Ostatecznie wszyscy pacjenci zostali na SOR przyjęci. Pogotowie ratunkowe będzie wyjaśniało całą sytuację.