To oznacza, że do hrabstwa Kent dotarła duża liczba kolejnych ciężarówek, bo w czwartek liczbę czekających w kolejkach szacowano na 4000. Największą grupę wśród oczekujących stanowią Polacy. Warunkiem wyjazdu jest uzyskanie negatywnego wyniku testu na obecność koronawirusa. Zobacz też: Kierowcy utknęli na granicy. Są nowe decyzje W ich przeprowadzaniu i rozładowaniu kolejek pomagają żołnierze. W piątek brytyjskie ministerstwo obrony podało, że do 320 wojskowych już obecnych w Kent dołączy kolejnych 800. W piątek wczesnym popołudniem do Wielkiej Brytanii przyleciało 30 wojskowych medyków z Polski, w tym 20 z członków Wojsk Obrony Terytorialnej, którzy również będą pomagać w przeprowadzaniu testów. Zmienią oni 37 lekarzy, diagnostów, pielęgniarek i ratowników medycznych z CSK MSWiA, Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, WOPR oraz innych służb, którzy przez całą noc z czwartku na piątek wykonywali testy i są już w drodze do Polski. Jak informował konsul RP w Londynie Mateusz Stąsiek, wykonali oni 1260 testów. Zaskoczeni kierowcy z Bułgarii, Łotwy, Czech, Włoch, Litwy - My płacimy za te testy, to są testy pochodzące z Agencji Rezerw Materiałowych, łącznie poleciało do Wielkiej Brytanii około 15 tys. testów, część została przywieziona spod Ełku, część była w Warszawie w magazynach MSWiA szpitala na Wołoskiej - mówił w rozmowie z Polsat News szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk. Podkreślił, że olbrzymie podziękowania należą się wszystkim lekarzom, pielęgniarkom, ratownikom medycznym, "którzy wczoraj w tak krótkim czasie w Wigilię zdecydowali się na tę służbę". - Byli oni transportowani z całego kraju, pomagała również policja - dodał Dworczyk. - Miło było oglądać twarze zaskoczonych kierowców, Bułgarów, Łotyszy, Czechów, Włochów, Litwinów, którzy ze zdziwieniem dowiadywali się, że to polscy lekarze przyjechali, by pomóc im w tej trudnej sytuacji - zauważył szef Kancelarii Premiera. Testy na obecność koronawirusa wykonywane są w Dover, na nieużywanym lotnisku Manston oraz na prowadzącej do Dover drodze M20. Negatywny wynik testu jest warunkiem wjazdu do Francji. Granica otwarta dla osób z negatywnym testem Zator to efekt niedzielnej decyzji Francji, która z powodu rozprzestrzeniającej się w Anglii nowej odmiany koronawirusa zamknęły na 48 godzin granicę dla przyjazdów z Wielkiej Brytanii, przy czym nie dotyczyło to tylko ruchu pasażerskiego, ale też transportu towarów. W środę granica została otwarta, ale tylko dla osób mających negatywny wynik testu na obecność koronawirusa. Kierowcy mogą liczyć na pomoc konsularną W piątek na Twitterze polskiego resortu spraw zagranicznych napisano, że kierowcy wyjeżdżający z Calais we Francji mogą liczyć na pomoc polskich konsulów. "Nasi konsulowie we Francji, Belgii, Holandii i Niemczech asystują naszym kierowcom w bezpiecznym powrocie do domu i wskazują czynne trasy przejazdowe" - czytamy na profilu polskiego MSZ. Przypomniano, że polscy konsulowie w Wielkiej Brytanii działają wspólnie z medykami oraz teytorialsami. MSZ poinformował na Twitterze również o tym, że w piątek ponownie zebrał się zespół zarządzania kryzysowego z wiceministrami resortu spraw zagranicznych Szymonem Szynkowskim vel Sękiem i Marcinem Przydaczem. Spotkanie dotyczyło polskich kierowców oczekujących w Wielkiej Brytanii na przekroczenie granicy.