Badania potwierdziły w poniedziałek 2419 nowych przypadków zakażeń SARS-CoV-2, najmniej od października. Zmarło 38 chorych. 6 października 2020 roku liczba nowych zachorowań wyniosła 2236. Dzień wcześniej zdiagnozowano 2006 chorych. Następnie przez kolejne dni i tygodnie liczba ta sukcesywnie rosła, aby w listopadzie dojść powyżej 27 tys. Pytany o najnowsze dane, wirusolog prof. Włodzimierz Gut zwrócił uwagę, że pochodzą one z badań wykonanych w niedzielę, co nie jest miarodajne. - Sobota i niedziela nie są dniami, kiedy ludzie przychodzą do lekarzy, w związku z tym liczba badań zawsze jest mniejsza. Czy mamy do czynienia z rzeczywistym spadkiem zachorowań, to zależy, ile testów wykonano - stwierdził wirusolog. Stabilizacja liczby zakażeń W ocenie profesora mamy obecnie w Polsce pewnego rodzaju stabilizację liczby zakażeń. - Wcześniej była ona na poziomie 10 tys., a aktualnie jest mniej więcej na poziomie pięciu tys. osób. To jest i tak znacząco za dużo - powiedział ekspert. - To, czy mamy obecnie pewien spadek zachorowań na COVID-19, dowiemy się dopiero w czwartek, piątek tego tygodnia - dodał. - Najlepszym wskaźnikiem są dane uśrednione z pięciu dni. W przypadku tego wirusa przyjmuje się dane z siedmiu dni, ponieważ cykl między zakażeniem a ujawnieniem się choroby trwa około sześć dni - wyjaśnił prof. Gut. Ocenił, że jeżeli faktycznie dane pokażą pod koniec tygodnia, że mamy w Polsce spadek zakażeń, "wówczas będzie można przejść do poluzowania restrykcji, ale nie do ogólnokrajowego poluzowania, ale do strefowego. Na razie jest jednak zbyt wcześnie, by mówić o konkretnych decyzjach" . "Jeśli tak zrobią, będzie wzrost" Prof. Gut powiedział, że rezygnacja z lockdownu była dobra wówczas, kiedy mieliśmy poniżej tysiąca zakażeń w ciągu jednego dnia. - Doświadczenie bardzo szybko jednak pokazało, że zdejmowanie kolejnych obostrzeń spowodowało, że odsetek osób, u których stwierdzono zakażenie koronawirusem, w ciągu bardzo krótkiego czasu poszedł w górę do niemal 30 tys. - zwrócił uwagę prof. Gut. Ekspert przyznał, że skutki strefowego poluzowania restrykcji w dużej mierze będą zależeć od zachowania ludzi. Ocenił, że nie jest powiedziane, że wszyscy pójdą gromadnie do sklepów czy lokali. - Jeśli tak zrobią, wówczas będzie wzrost zakażeń w populacji, jeśli natomiast będą zachowywać się przyzwoicie - choć nie bardzo w to wierzę, ponieważ rozsądni ludzie po prostu nie skorzystają z możliwości - to może się okazać, że mamy stabilizację - powiedział prof. Gut. Jego zdaniem, jeżeli ludzie trochę przesadzą, to będziemy mieli z powrotem wzrost i zamiast zdejmować strefowe obostrzenia, będzie trzeba je jeszcze wzmacniać. Prof. Gut wskazał, że "można oczywiście wprowadzić godzinę policyjną - jak to uczyniły inne kraje Unii Europejskiej". - W niektórych wprowadzono np. zakaz poruszania się powyżej 500 metrów od miejsca zamieszkania. Wszystko jednak zależy od tego, jak będzie zastosowany dany element - powiedział ekspert. Na zakazanej dyskotece W sobotę wieczorem pracownicy sanepidu w asyście policjantów skontrolowali otwarty mimo zakazu klub muzyczny w Świebodzinie (woj. lubuskie). W dyskotece było ponad 50 osób. Pytany o skutki tego rodzaju zachowań, prof. Gut ocenił, że "dziś jest jeszcze zbyt wcześnie, żeby mówić o konkretach". - To wyjdzie za kilka dni. Może się okazać, że większość tych ludzi, ze względu na niefrasobliwość, to już są osoby postcovidowe - zwrócił uwagę ekspert. Od początku epidemii w Polsce stwierdzono 1 478 119 przypadków COVID-19. Zmarło 35 401 osób.