"Skończyliśmy akcję pobierania wymazów od blisko 14 tys. górników. W tej chwili spływają te wyniki i w granicach ok. 200 dodatnich wyników będziemy pewnie mieli jeszcze dzisiaj-jutro" - powiedział na konferencji prasowej szef resortu zdrowia. Szumowski podkreślił, że "jutro i w niedzielę chcemy powtórnie przebadać wszystkich tych, którzy mieli ujemne wyniki". "Będziemy robili dzisiaj 3,5 tys. badań, jutro 5 tys. i w niedzielę 5 tys. badań. To nam zakończy jakby podwójny cykl badania tego bardzo dużego, bardzo poważnego ogniska" - mówił. "Od poniedziałku ruszamy z kolejną akcją. Sprawdziliśmy losowo próbki w innych kopalniach, mamy pojedyncze - dosłownie - tam wyniki, ale tutaj musimy być bardzo ostrożni, pewnie będziemy prowadzili dalej tę akcję w pozostałych kopalniach. Te kopalnie, mam nadzieję, już zostaną opanowane" - podkreślał. Liczba osób hospitalizowanych na Śląsku spada Szumowski zaznaczył, że gdyby nie ogniska zakażeń w kopalniach, to Śląsk miałby tyle samo zachorowań, co inne województwa. "Mamy spadek liczby hospitalizowanych na Śląsku. To są dobre wiadomości" - powiedział Szumowski. Minister wyraził też nadzieję, że po wyeliminowaniu ognisk zakażeń, okaże się w Polsce wyniki dotyczące nowych zachorowań będą znacznie niższe. Szef resortu zdrowia poinformował, że na dobę wykonywanych jest obecnie ponad 20 tys. testów. "Chcemy, oczywiście, cały czas zwiększać tę liczbę. Patrząc na inne województwa, gdzie są pojedyncze osoby chore, to pozwoli nam na kontrolę tej epidemii i pokazanie, że jest już spadek krzywej zachorowań" - dodał minister zdrowia. "Namawiamy szpitale do powrotu do normalnego trybu" Szumowski podczas konferencji prasowej był pytany też o kwestię "odmrażania" służby zdrowia i schemat przekształcania szpitali jednoimiennych. "Ze swojej strony myśmy nie zalecali ograniczania działalności szpitali poza nielicznymi zabiegami planowymi, które zużywają dużo krwi. Natomiast w tej chwili już namawiamy szpitale do powrotu do takiego normalnego trybu, oprócz tego, że powinny badać i swój personel i oczywiście pacjentów" - odpowiedział Szumowski. W tym kontekście zaapelował o badanie personelu. "Róbmy te wymazy wśród personelu medycznego. Tak samo, jak widzimy to u górników, tutaj każdy szpital swój personel może wymazać" - powiedział. Szumowski, odnosząc się do ograniczania szpitali jednoimiennych, stwierdził: "Jednak widząc Śląsk musimy mieć pewną dozę ostrożności". "Na szczęście na Śląsku większość chorych, zakażonych przechodzi tę infekcję bezobjawowo, ale gdyby przechodzili tę infekcję w sposób trudny, na pewno byłoby potrzeba więcej miejsc" - zaznaczył. Minister poinformował też, że "planowane są w województwach, w których są np. dwa szpitale jednoimienne, aby jeden już wracał zupełnie do normy". "Oczywiście wymaga to dezynfekcji wszystkich sal i pomieszczeń" - dodał. Kiedy zdejmiemy maseczki? "W Polsce, odpukać, dzięki bardzo szybkim decyzjom o zamknięciu de facto pasów transmisyjnych dla tego wirusa, mogliśmy ograniczyć liczbę chorych, a dzięki temu, że jednocześnie mieliśmy w pełnej gotowości 11 tys. miejsc dla osób z covidem, nigdy nie było sytuacji takiej, że pacjentowi odmówiono pomocy, a to miało miejsce niestety w tych krajach, gdzie epidemia wybuchła" - mówił w piątek szef resortu zdrowia. Szumowski, pytany, co było "receptą", że w Polsce nie doszło do "armagedonu" w związku z epidemią koronawirusa, czy było to np. szybka reakcja i tzw. lockdown, odpowiedział: "Lockdown jest odpowiedzią na przerwanie pasa transmisyjnego, dlatego ja zawsze się obawiam tego, że my wracamy do normalności i jakby zapominamy o tej Lombardii, zapominamy o tej Francji czy Hiszpanii, już maseczek nie nosimy, już uważamy, że możemy normalnie funkcjonować - to jest zrozumiałe, bo trudno wytrzymać w takiej kwarantannie tak długo". Minister odniósł się też do kwestii noszenia maseczek ochronnych. "Jeżeli się okaże, że to ognisko śląskie, właściwie nie śląskie, ale ognisko w kopalniach stricte, zniknie, to mamy 100 nowych przypadków wtedy być może na dobę w Polsce, a było 500 - to pokazuje skalę epidemii. Niektóre województwa, niektóre powiaty, niektóre gminy mają zero. Być może będzie można te maseczki ograniczyć tylko do przestrzeni zamkniętych: do transportu, do sklepu. Na ulicy - tak jak stoimy - to może niekoniecznie. Wszystko zależy od tego, jak ta epidemia będzie przebiegała" - mówił.