Grupa Socjalistów i Demokratów ogłosiła w natychmiastowej reakcji, że będzie szukać większości w Parlamencie Europejskim, aby odrzucić tę decyzję. "Zdecydowanie sprzeciwiamy się decyzji Komisji, by sklasyfikować COVID-19 jako zagrożenie jedynie na średnim poziomie. COVID-19 to największe wyzwanie zdrowotne naszego życia. Zwłaszcza dla kluczowych i frontowych pracowników takich jak pielęgniarki, sprzedawcy artykułów spożywczych, kierowcy i sprzątacze, którzy są narażeni na większe ryzyko dla zdrowia i życia w miejscu pracy" - oświadczyła w środę holenderska europosłanka S&D Agnes Jongerius. Decyzja Komisji dotycząca aktualizacji dyrektywy w sprawie czynników biologicznych może mieć daleko idące skutki ekonomiczne, wpływając na koszty działania przedsiębiorstw. Bruksela chce, żeby nowy koronawirus SARS-CoV-2 został włączony do listy czynników biologicznych, które obejmuje ta dyrektywa. Zmiana - jak przekonuje KE - ma uwzględniać nowe zagrożenia w pracy i zapewniać dodatkową ochronę wszystkim pracownikom, zwłaszcza tym, którzy pracują bezpośrednio w kontakcie z wirusem: w szpitalach, przy procesach przemysłowych i w laboratoriach. Nowy koronawirus został sklasyfikowany jako zagrożenie na poziomie 3 na czteropoziomowej skali ryzyka. Poziom 4 jest najwyższy. Odpowiadając na krytykę, rzeczniczka KE Marta Wieczorek podkreślała na środowej konferencji prasowej, że Komisja polegała na opinii naukowej ekspertów ze wszystkich państw członkowskich UE. Przeprowadzono też szeroko zakrojony proces konsultacji z Europejskim Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC), Światową Organizacją Zdrowia (WHO) oraz zainteresowanymi stronami i grupami interesów. Jongerius: Trzeci poziom to za mało W ocenie Agnes Jongerius, która była przewodnicząca największej holenderskiej centrali związkowej Federatie Nederlandse Vakbeweging, Komisja powinna umieścić SARS-CoV-2 na najwyższym, czwartym poziomie ryzyka dla pracowników zgodnie z jasnymi i wiążącymi kryteriami określonymi w samej dyrektywie. Jak zaznaczyła, tysiące pracowników z krytycznych sektorów zachorowało, tysiące również zmarło po zachorowaniu na Covid-19. "Teraz, gdy miliony pracowników wrócą do swoich miejsc pracy, musimy zapewnić, by byli oni odpowiednio chronieni i zapobiec drugiej fali" - zaznaczyła eurodeputowana. Jej zdaniem to, że KE daje państwom członkowskim pięć miesięcy na wdrożenie procedur prewencyjnych, jest nieodpowiedzialne. Holenderka wytknęła też, że nie ma publicznie dostępnych informacji na temat ekspertów i powodów ich rekomendacji co do tych przepisów. Unijny komisarz ds. do spraw miejsc pracy i praw socjalnych Nicolas Schmit ma nadzieję, że Parlament Europejski i Rada UE szybko poprą podejście reprezentowanej przez niego instytucji. Jak przekonuje, dzięki temu pracownicy będą mogli jak najszybciej skorzystać z lepszej ochrony. Komisja zatrudnienia PE ma zająć się decyzją KE na posiedzeniu 11 czerwca, potem stanowisko w tej sprawie przyjmie cały europarlament. Dyrektywa z 2000 roku Dyrektywa w sprawie ochrony pracowników przed ryzykiem związanym z narażeniem na działanie czynników biologicznych w miejscu pracy pochodzi z 2000 r. Ostatnio zmieniono ją w 2019 r., dlatego przepisy nie uwzględniają jeszcze nowego koronawirusa. Czynniki biologiczne klasyfikuje się w czterech grupach zgodnie z ich poziomem ryzyka zakażenia. Te należące do grupy 3 to takie, które mogą wywoływać ciężką chorobę u ludzi i stanowić poważne niebezpieczeństwo dla pracowników. Ponadto istnieje ryzyko rozprzestrzenia danego czynnika na terenie Wspólnoty, lecz zazwyczaj skuteczna profilaktyka lub leczenie są możliwe. Z kolei czynnik biologiczny należący do grupy 4 to taki, który wywołuje ciężką chorobę u ludzi i stanowi poważne niebezpieczeństwo dla pracowników. Istnieje też wysokie ryzyko jego rozprzestrzenia na terenie Wspólnoty, ale zazwyczaj skuteczna profilaktyka lub leczenie nie są możliwe. Z Brukseli Krzysztof Strzępka