Kaczyński był pytany w RMF FM o stan zdrowia w związku z epidemią koronawirusa. "Mimo że jestem w grupie zagrożonych ze względu na datę urodzenia, to jednak wszystko jest tak, jak powinno być" - powiedział prezes PiS, dodając, że nie przechodził testów na obecność koronawirusa. Zaznaczył, że pracuje tak, jak zwykle, zaś duża część jego współpracowników pracuje zdalnie. Dopytywany, czy będzie uczestniczył w niedzielnej mszy, Kaczyński mówił, że był w kościele w minioną niedzielę i - jego zdaniem - nie stwarzało to żadnych niebezpieczeństw. "Bo w kościele - to jest taki mały kościół, do którego ja chodzę od sporej ilości lat - było mniej więcej 10 osób, w dużej odległości od siebie" - dodał. "Ale później 'Super Express' poświęcił mi uwagę aż dwukrotnie, w związku z czym teraz się zastanawiam, bo nie chcę być przedmiotem akurat tego rodzaju uwagi. Ale ja sądzę, że do kościoła - jeżeli to nie stwarza niebezpieczeństwa, jeżeli się przestrzega tych wszystkich zasad - można chodzić" - powiedział Kaczyński. Wskazywał, że biskupi nie zakazali uczestnictwa we mszy, a jedynie udzielili dyspensy. "To nie jest wezwanie do niechodzenia, tylko stwierdzenie, że można nie chodzić. Chciałbym, żeby to było pamiętane" - dodał. W związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa i wprowadzeniem najpierw stanu zagrożenia epidemicznego, a od piątku stanu epidemii, wprowadzone zostało ograniczenie zgromadzeń - w tym mszy świętych i nabożeństw - do 50 osób. Ze względu na to oraz w trosce o bezpieczeństwo wiernych Rada Stała Episkopatu wprowadziła specjalne zasady mające obowiązywać do 29 marca w czasie sprawowania liturgii w kościołach. W niedzielę 15 marca wierni w poszczególnych parafiach skorzystali z dyspensy od uczestnictwa w niedzielnej mszy świętej i przeżywali ją za pośrednictwem transmisji w środkach społecznego przekazu, do czego zachęcał Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki oraz biskupi diecezjalni.