Przypomnijmy - początkowo to Polska była w europejskiej czołówce państw podejmujących najbardziej zdecydowane kroki dotyczące społecznej izolacji m.in. jako jedni z pierwszych zamknęliśmy szkoły. Teraz jednak inne państwa poszły jeszcze dalej - w niektórych stanach USA mieszkańcom w ogóle nie wolno wychodzić z domów, w Wielkiej Brytanii premier Boris Johnson również zarządził daleko idący "lockdown", a w Niemczech obowiązuje zakaz zgromadzeń powyżej dwóch osób. Czy i w Polsce czekają nas podobne kroki? Jarosław Gowin twierdzi, że owszem. "Sądzę, że takie restrykcje potrzebne są też Polsce. Do tej pory polskie społeczeństwo podchodziło bardzo odpowiedzialnie do konieczności narzucenia sobie i swoim najbliższym ograniczeń. Wydaje się, że potrzebujemy okresu większej cierpliwości i większych wyrzeczeń" - stwierdził Gowin w Polsat News. "Myślę, że radykalne ograniczenia w związku z pandemią koronawirusa są niezbędne, i że decyzja o nich zapadnie w najbliższych dniach, a być może nawet godzinach" - dodał wicepremier. Chodzi o to, wyjaśnił, by w jak największym stopniu "zbić krzywą wzrostu zachorowań". Jarosław Gowin podkreślił, że Polska zmaga się nie tylko z wirusem, ale także ze zbliżającym się nieubłaganie kryzysem gospodarczym. "Po świętach musimy podjąć drugą wielką wojnę, która nas czeka. Wojnę o polską gospodarkę, o miejsca pracy" - oznajmił minister nauki.