O zakażeniu koronawirusem Janusz Sanocki poinformował na swoim profilu społecznościowym w czwartek (19 listopada). "Dopadł mnie covid i z ciężkim zapaleniem płuc leżę w szpitalu w Opolu. Zostałem przyjęty w czwartek, trzy dni czekałem na wynik testów. Podtrzymuję wszystkie moje krytyczne uwagi na temat wariackiej i robionej na pokaz rzekomej 'walki' z covidem, trzymajcie kciuki, żeby mnie nie pożarło" - napisał. Były polityk i publicysta znany jest m.in. ze sceptycznej oceny działań związanych z epidemią. Jeszcze 9 listopada na swoim profilu udostępniał filmik podpisany "Czym jest COVID-19? Jest to medialna manipulacja społeczeństwem i doprowadzenie do strachu i paraliżu wszystkich na całym świecie". W piątek, mimo choroby, pacjent nie zmienił swej opinii na temat epidemii. "Z pozycji pacjenta, który dwa dni z 40 stopniami gorączki, z typowymi objawami jak utrata smaku, musiał jeszcze czekać na idiotyczny test, który do terapii do niczego nie jest potrzebny, w pełni podtrzymuję moje zdanie - minister chaotycznymi, robionymi pod publiczkę zarządzeniami tylko wprowadził chaos do służby zdrowia. Bez ministra (...) szpitale przejmowałyby co najmniej 10 proc. więcej pacjentów i niczego nie brakuje. Jestem ciężkim przypadkiem i mam pełną opiekę. Terapia to: tlen, trzy kroplówki, w tym dwa antybiotyki i steryd oraz zastrzyk przeciwzakrzepowy w brzuch. To takiej terapii nie można prowadzić w każdym szpitalu? Trzeba było robić bałagan i tworzyć specjalne szpitale itd.? Podtrzymuję swoją krytyczną opinię o działaniach ministra. Bo lekarze i personel medyczny jest bardzo dobry" - napisał Sanocki. Czytaj także: Karetka zabrała Bronisława Komorowskiego. Trafi do szpitala w stolicy