Nie milkną echa sprawy zakupu respiratorów od firmy należącej - według mediów - do handlarza bronią w kwietniu ubiegłego roku. Wicepremier Jarosław Kaczyński, szef komitetu do spraw bezpieczeństwa, wydał oświadczenie, w którym poinformował, że decyzja o zakupie sprzętu została podjęta w oparciu o informacje przekazane przez służby specjalne, a te "nie wiedziały przeciwwskazań". - To oświadczenie to potwierdzenie tego, co mówiliśmy razem z panem profesorem Łukaszem Szumowskim od początku tej sprawy. Warto wskazać, że informacje o konkretnych zakupach, które dokonywało ministerstwo, były dostępne na stronie internetowej. To nie jest tak, że ktoś coś w sposób sensacyjny ujawnił - mówił Cieszyński na antenie Polsat News. - To element politycznej walki związanej z tym, że w Polsce oprócz epidemii mieliśmy też wybory prezydenckie. Postanowiono uderzyć w profesora Łukasza Szumowskiego, który, jak wszyscy pamiętamy, w tych odczytach sondażów popularności miał 70 proc. - dodawał były wiceminister zdrowia. Cieszyński zapewnił, że MZ od samego początku sprawy współpracowało z przedstawicielami CBA, które "pozytywnie zaopiniowało transakcję". - Byliśmy przekonani, że ta transakcja, której sensu, moim zdaniem, nie ma co kwestionować, bo wszyscy wiedzą, że wtedy w Polsce były potrzebne respiratory, uda się zrealizować - mówił. Dodał, że nie "jego rolą jest ocenianie pracy służb specjalnych" i "od samego początku bardzo ściśle współpracowały, by zapobiegać rozprzestrzenianiu się koronawirusa". Dodał, że jednym z zadań wicepremiera Kaczyńskiego, który stoi na czele Komitetu Bezpieczeństwa, jest "dokonywanie analiz związanymi ze sprawami wewnętrznymi i służbami". - Stąd to oświadczenie, które, moim zdaniem, jeśli chodzi o tę kwestię, zamyka temat - podsumował. Posłowie KO chcą powołania komisji śledczej Prowadzący program Grzegorz Kępka pytał "Gościa Wydarzeń", czy nie obawia się komisji śledczej, którą chcą powołać posłowie KO - Michał Szczerba i Dariusz Joński. - Ci panowie od samego początku mówią, że doszło do jakiś nieprawidłowości. Przypomnę, że panowie otrzymali dziesiątki dokumentów. To nie jest tak, że oni cokolwiek ustalają, tylko przekazują opinii publicznej dokumenty, które dostają od organów państwa. W tym przypadku - od Ministerstwa Zdrowia - zapewnił Cieszyński. Były wiceminister przekazał, że osoba, która zadeklarowała sprzedaż respiratorów, przesłała ofertę "na skrzynkę". - Te oferty były analizowane, poddawane weryfikacji ze wsparciem CBA i stąd taki wybór - skomentował. Cieszyński zapewnił, że umowa na zakup respiratorów powstała w Departamencie Prawnym Ministerstwa Zdrowia. - W naszej ocenie, mając na uwadze specjalne przepisy, które weszły w życie w związku ze zwalczaniem epidemii, uzyskanie opinii Prokuratorii Generalnej nie było konieczne - mówił. "Zakup zrealizowany, kiedy nie było sprzętu" Grzegorz Kępka pytał też o zarzuty posłów KO, którzy pytali, dlaczego Polska nie wzięła udziału w europejskim przetargu na zakup sprzętu. Były wiceminister przekazał, że przedstawiciele KE w kwietniu informowali, że można spodziewać się dostaw respiratorów w najbliższym czasie. - My w kwietniu podjęliśmy decyzję o zawarciu umowy na dostawy respiratorów, które miały dotrzeć do Polski w kwietniu, w maju i w czerwcu, czyli wtedy, kiedy nie były one oferowane przez inne podmioty - mówił Cieszyński. - Firma, która miała dostarczyć respiratory, uczestniczyła w ubiegłym roku w transakcjach sprzętem medycznym. Takimi referencjami dysponowaliśmy - dodawał. Cieszyński zaznaczył, że nieprawdą jest też to, że umowa nie została rozwiązana, gdy zamówione sztuki nie dotarły. Były wiceminister przekazał, że w tym zakresie została rozwiązana z dniem 30 czerwca. - Jedyna umowa, która nie została rozwiązana 30 czerwca, dotyczyła 150 sztuk respiratorów, które dotarły 7 lipca do Polski. To kolejna nieprawda i panowie posłowie po raz kolejny posługują się fałszem, żeby prowadzić swoją walkę polityczną - powiedział.