"Nie ma czegoś takiego, jak nadmierne środki ostrożności. Jesteśmy odpowiedzialni i nie narażamy się na ryzyko" - oznajmił Perec, cytowany przez portal Kanału 12, który pierwszy napisał o sprawie. "Ministerstwo oświaty podąża ściśle za wskazówkami ministerstwa zdrowia. Dotyczy to szkół, które miały kontakt z Koreańczykami, i dotyczy to także wycieczek do Polski. Zbyt duże środki ostrożności są lepsze niż za małe" - przywołuje wypowiedź Pereca portal informacyjny Ynet. Izraelskie ministerstwo oświaty zaleciło w niedzielę ok. 200 uczniom pozostanie w domu na 14-dniowej kwarantannie, ponieważ mieli oni kontakt z pielgrzymami przybyłymi z Korei Południowej, spośród których u 18 wykryto nowego koronawirusa po powrocie do kraju. Ynet zwraca również uwagę, że izraelskie szkoły zostały powiadomione zbyt późno o odwołaniu wycieczek i wielu rodziców wyraziło zaniepokojenie, że nie otrzymają zwrotu kosztów za podróż, które szacuje się na 5 tys. szekli (ok. 5,8 tys. złotych). Mowa jest o 29 wycieczkach i 3 807 uczniach, a ministerstwo oszacowało ich całkowity koszt na 60 mln szekli (ok. 70 mln złotych). "Należy podkreślić, że do teraz nie potwierdzono żadnego przypadku koronawirusa w Polsce" - dodaje Ynet. Co roku tysiące Izraelczyków w wieku 16-18 lat przyjeżdżają do Polski i odwiedzają miejsca związane z Zagładą. Wycieczki te są centralnym wydarzeniem związanym z nauką o Holokauście, którą przewiduje izraelski system edukacji.