Jak zapowiedział Sanchez, stan zagrożenia epidemicznego będzie obowiązywał w całym kraju od niedzieli przez 15 dni. Zaznaczył, że jego ogłoszenie było niezbędne z powodu szybko rozprzestrzeniającej się pandemii koronawirusa. "Być może konieczne będzie wydłużenie tego okresu. Decyzję w tej sprawie podjąć będzie musiał Kongres Deputowanych (niższa izba parlamentu - PAP)" - oznajmił premier. W związku ze stanem zagrożenia epidemicznego mieszkańcy Hiszpanii zostaną zobowiązani do pozostania w domach, z wyjątkiem konieczności wyjścia do pracy lub zrobienia zakupów "pierwszej potrzeby" w sklepach i aptekach. Pozwolenie na wyjście z domu będą mieć także osoby pomagające seniorom, nieletnim oraz niepełnosprawnym. Ograniczeniu ulegnie też ruch pojazdów, a nieuzasadnione udawanie się do miejsc publicznych będzie karane. Z możliwości wyjścia z domu będą mogły korzystać osoby udające się do banków lub firm ubezpieczeniowych. Zamknięte zostaną m.in. placówki gastronomiczne, sklepy, które nie oferują produktów pierwszej potrzeby, a także placówki oświatowe i uczelnie wyższe. Decyzja o wprowadzeniu stanu zagrożenia epidemicznego zapadła w formie dekretu w trakcie trwającego kilka godzin sobotniego posiedzenia rady ministrów. Zostało ono zwołane w trybie nadzwyczajnym z powodu szybko rozszerzającej się w kraju pandemii. W posiedzeniu nie brały udziału zakażone koronawirusem minister ds. równouprawnienia Irene Montero, a także odpowiedzialna za resort polityki terytorialnej i służb publicznych Carolina Darias. Krytykę ze strony mediów i opozycji wywołało pojawienie się na sobotnim posiedzeniu wicepremiera Pablo Iglesiasa, męża Irene Montero, który przerwał kwarantannę. W Hiszpanii pomiędzy piątkowym popołudniem a sobotnim wieczorem nastąpił drastyczny wzrost zgonów i zachorowań na COVID-19. Liczba zmarłych wzrosła do 200, zaś zainfekowanych do 6,2 tys. Władze ministerstwa zdrowia Hiszpanii spodziewają się, że w nadchodzącym tygodniu liczba osób zainfekowanych koronawirusem wzrośnie w tym kraju do 10 tys. W piątek stan zagrożenia epidemicznego w swoich regionach ogłosiły autonomiczne rządy Kraju Basków oraz Katalonii. Władze obu regionów wyjaśniły, że podjęta decyzja służy m.in. możliwości objęcia kwarantanną określonych miejscowości lub gmin, w których nastąpił drastyczny wzrost zachorowań na COVID-19.