W poniedziałek (15 czerwca) domy publiczne w Grecji zostały ponownie otwarte, jednak obowiązują obostrzenia. Obowiązkowe jest noszenie maseczek, partnerzy muszą trzymać twarze z dala od siebie, a pościel ma być zmieniana po każdym kliencie. Dodatkowo transakcje muszą się odbywać w sposób bezgotówkowy, a klienci mają pozostawiać swoje dane kontaktowe. Ostatnia z zasad wzbudziła szczególne obawy pracowników branży. "Jaki klient da nam swoje dane? Mówię ci, ludzie będą głodować" - komentuje dla Reutersa Anna Kouroupou, transseksualistka, która prowadzi grupę wsparcia Red Ubmrella. W poniedziałek domy publiczne ruszyły pełną parą, jednak osoby pracujące w branży zastanawiają się, jak długo potrwa ten popyt przy nowych zasadach. "Są niedorzeczne" - stwierdza Rita, która prowadzi dom publiczny w centrum Aten. "Wprowadzam je łagodnie" - dodaje. Wrócą do podziemia Pracownicy branży erotycznej w Grecji nie dostali żadnego wsparcia i po okresie izolacji potrzebują zarobku. Wielu z nich prowadziło zbiórki i zbierało kupony promocyjne do supermarketów, by przetrwać najcięższy okres - wyjaśnia Reuters. Jak zauważa Anna Kouroupou, na przykład oczekiwanie w kolejce do drzwi domu publicznego z zachowaniem bezpiecznych odległości jest nierealne. Klienci "prawie wybijają drzwi w pośpiechu. Są zawstydzeni tym, że mogą zostać zauważeni" - stwierdza. Kobieta uważa, że nowe regulacje mogą popchnąć prostytutki do przejścia do podziemia.