Uczestnicy rave-party, którzy przyszli na imprezę w Lieuron w departamencie Ille i Vilaine w Bretanii, pozostawali na miejscu do późnych godzin wieczornych w Nowy Rok. Po interwencji wzmocnionych sił policji w nocy z czwartku na piątek młodzi ludzie rozproszyli się w opuszczonych hangarach spółki transportowej przy drodze D177 łączącej Rennes i Redon. Policja spisała w sumie 200 osób, które opuściły teren. Zarzuca się im "agresywne zachowanie wobec funkcjonariuszy, złamanie przepisów dotyczących godziny policyjnej, brak masek w przestrzeni publicznej, a także uczestnictwo w nielegalnej imprezie i używanie środków zmieniających nastrój" - podała stacja radiowa France Info na swym portalu. Podczas interwencji policji w noc sylwestrową w stronę funkcjonariuszy rzucano kamieniami. - podają francuskie media. Doszło też do podpalenia wozu policyjnego. - Tu nie chodzi o rutynową interwencję policyjną, ale o operację związaną z naruszeniem porządku publicznego i zagrożeniem epidemiologicznym - oświadczyła rzeczniczka MSW Camille Chaize. Te okoliczności tłumaczą, dlaczego było konieczne zwołanie przez ministra spraw wewnętrznych Geralda Darmanin narady sztabu kryzysowego ws. bretońskiej imprezy. Odbyła się ona w późnych godzinach wieczornych w piątek.