"Nokaut", "projekt odrzucony" - tak prasa komentuje opinię komisji konstytucyjnej na temat pomysłu centrolewicowego rządu premier Sanny Marin, polegającego na ograniczeniu mobilności mieszkańców w najbardziej dotkniętych epidemią koronawirusa obszarach. Przede wszystkim chodziło o obszar aglomeracji helsińskiej, zamieszkanej przez ok. 1,2 mln osób, oraz miasta Turku. W liczącej 5,5 mln mieszkańców Finlandii nie istnieje sąd ani trybunał konstytucyjny i projekty prawne opiniowane są w komisji pod względem zgodności z konstytucją, zanim zostaną uchwalone czy wprowadzone w życie. W skład komisji wchodzą członkowie wybierani spośród parlamentarzystów oraz uznani eksperci prawa. Niejednoznaczność Problematyczne w projekcie - jak orzekła jednomyślnie komisja - jest to, że główną zasadą jest zakaz poruszania się, a dozwolony ruch jest regulowany w wyjątkach od zasady, co stanowi ingerencję w podstawowe prawa człowieka. - Niejednoznaczność, uznaniowość w interpretacji podkreśla problematyczność tych zakazów, postanowień oraz wyjątków od nich. Dla ludzi w praktyce jest niemożliwe przewidzenie, co jest zabronione, co dozwolone, a co karalne - powiedział na konferencji prasowej przewodniczący komisji Antti Rinne, były premier i do niedawna lider socjaldemokratów. Dlatego - według komisji - ograniczenia powinny być wymierzone w zdarzenia, które są według rządu źródłem infekcji, tj. prywatne spotkania, imprezy, zgromadzenia, spotykanie się w grupach czy załatwianie spraw w punktach handlowych (sklepy czy usługi).