Od 6 maja rząd dopuścił możliwość otwarcia żłobków i przedszkoli, pod warunkiem spełnienia wytycznych GIS. Decyzje w tej sprawie mogą podejmować organy prowadzące konkretną placówkę. Szkoły wciąż pozostają jednak zamknięte. Zgodnie z przedstawionym kilka tygodni temu planem stopniowego znoszenia obostrzeń powrót najmłodszych dzieci do szkół (klasy 1-3) miałby nastąpić w trzecim etapie luzowania restrykcji. Możliwe, że taka decyzja obowiązywałaby więc już od połowy maja. Według ustaleń "Faktu" w rządzie powstał pomysł, by otworzyć szkoły nie tylko dla dzieci z najmłodszych klas, ale również dla starszych uczniów. Placówki zostałyby otwarte jednak nie w cały kraju, a tylko tam, gdzie liczba chorych na COVID-19 jest najmniejsza. Decyzje w sprawie sądów, fryzjerów i gastronomii "Fakt" ustalił też, że w przyszłym tygodniu rząd będzie decydował nie tylko o otwarciu szkół, ale również sądów, ponieważ - jak podkreśla dziennik - liczba spraw, które czekają na rozpatrzenie, rośnie w lawinowym tempie. Według "Faktu" od 18 maja na nowo zacznie działać też gastronomia i salony fryzjerskie, ale w tym przypadku rząd także rozważa "klucz regionalny", w zależności od liczby zakażeń w danej części Polski. Dwie prędkości luzowania obostrzeń? Dziennik przypomina w kontekście nowych doniesień niedawną wypowiedź ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, który w sobotnim wywiadzie (9 maja) zasugerował, że niektóre regiony mogą być "odmrażane" szybciej, a inne wolniej. Szumowski podkreślił jednak, że decyzja, czy będą dwie prędkości luzowania obostrzeń, jeszcze nie zapadła. "Są regiony w Polsce, które mają bardzo wysoką liczbę zachorowań, są regiony, które mają bardzo niską liczbę nowej zapadalności. Przez najbliższe kilka dni zobaczymy, jak wygląda opanowanie ognisk na Śląsku i wtedy będziemy decydowali, czy robimy dwie prędkości, czy w całej Polsce te działania będą takie same" - mówił Szumowski. Więcej w "Fakcie".