Prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych prof. Robert Flisiak powiedział na antenie TVN24, że obecne zmniejszenie się liczby osób zakażonych w dziennych statystykach to "delikatna stabilizacja, która jest bardzo krucha i w każdej chwili może się załamać". Zauważył jednak, że około 30 tys. wykonywanych dziennie testów, to jest "zdecydowanie za mało". Powiedział również, że "to kwestia czasu, kiedy ta epidemia wygaśnie". Jako czynniki wpływające na jej wygasanie wskazał nastanie lata oraz kontakt społeczeństwa z wirusem, a także szczepionkę. - Uczymy się tego wirusa w cyklu rocznym i wiemy, że tegoroczne spadki zaczęły się w maju - powiedział prof. Flisiak, zaznaczając, że miały one również związek z wprowadzanymi wtedy restrykcjami. Prof. Flisiak: To nie jest dobry pomysł Mówiąc o liczbie osób uchylających się przed poddaniem się testowi na koronawirusa, których - jak ocenił - jest "coraz więcej", prof. Flisiak uznał ten trend za złe zjawisko. Jego zdaniem "to się kończy zbyt późnym diagnozowaniem, zbyt późnym trafieniem do szpitala i zbyt późnym rozpoczęciem leczenia". Nawiązując do decyzji rządu o organizacji ferii zimowych dla dzieci w jednym terminie, Flisiak ocenił, że "sytuacja jest na tyle dynamiczna, że z taką decyzją można się było jeszcze wstrzymać". - Uważam, że nie jest dobrym pomysłem zagęszczanie ludzi w jednym czasie - dodał. - My się uczymy tej epidemii. Ten okres zimowy, okołonoworoczny, feryjny, jest pierwszym, którego doświadczamy w tych warunkach, z taką epidemią w historii nowoczesnej medycyny. W związku z tym, nie ma dobrych rozwiązań, każde będzie złe. Rozwiązanie, które nasili obostrzenia, upośledzi funkcjonowanie gospodarki. Rozwiązanie, które je złagodzi, może przyczynić się do rozszerzenia epidemii. Oba rozwiązania na koniec mogą załamać system opieki zdrowotnej - mówił prof. Flisiak.