Profesor przywołał wyniki badań prowadzonych w Nowym Jorku, gdzie jest duża gęstość zaludnienia i rozbudowany transport zbiorowy. W mieście tym wraz ze wzrostem liczby zakażeń odporność zbiorowa przekroczyła 20 proc. - taki odsetek populacji Nowego Jorku stał się odporny na SARS-CoV-2. - Wtedy też zakażenia zaczęły zwalniać - zauważył prof. Marek Sanak, pełniący funkcję kierownika Zakładu Biologii Molekularnej i Genetyki Klinicznej Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jego zdaniem w dobie przyrostu zachorowań na COVID-19 optymizmem mogą napawać szacunki, że nawet jedna trzecia populacji nie zachoruje tak jak - dodał profesor - było to we wszystkich dotychczasowych epidemiach. - Część z nas nie zakazi się podczas ekspozycji na koronawirusa, część przejdzie chorobę bez żadnych objawów. Problem polega na tym, że nie wiemy dokładnie kto - powiedział. Zwrócił uwagę, że jeśli ktoś chorował w dzieciństwie lub młodości z powodu innych koronawirusów i ma sprawną odporność, to maleje ryzyko zakażenia lub ciężkiego przebiegu u takiej osoby. - Dane naukowe pokazują, że po przechorowaniach w wieku dziecięcym i młodzieńczym innych koronawirusów, a takich sezonowo krąży kilka w populacji, nasze komórki odpornościowe zapamiętują wzorzec antygenowy koronawirusa - dzięki czemu osoby te mają już limfocyty, które bardzo ładnie niszczą koronawirusa SARS-CoV-2, nie dopuszczając do zachorowania. I to już zostało wykazane - powiedział prof. Sanak.