"Nierównomierny rozwój krajów; dualizm gospodarczy, a co za tym idzie eksport industrializacji (do krajów mniej rozwiniętych), z którym mieliśmy do czynienia od lat 80. prowadzi do zachwiania łańcuchów dostaw produktów oraz zmniejszenia aktywności gospodarczej w Europie czy USA " - mówił prof. Dani Rodrik w piątek w Paryżu, podczas konferencji Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) na temat strategii gospodarczych wobec kryzysu COVID-19. Kryzys COVID-19 wzmocni istniejące tendencje: dualizm rozwoju krajów wysokorozwiniętych oraz rozwijających się, które nie są w stanie odpowiedzieć na kryzys oraz kurczący się rynek, tzw. dobrych miejsc pracy, czyli tych zajmowanych przez wykształconą klasę średnią. "Dobre miejsca pracy stają się 'towarem deficytowym', co jest jednym ze skutków globalizacji oraz rozwoju technologii" - ocenił turecki ekonomista. "Dobre miejsca pracy" "Zmniejszanie się dochodów klasy średniej przyspieszyło od kryzysu finansowego 2008/09, co doprowadziło do niepokojów, niepewności i napięć społecznych w Europie i USA, a trend ten będzie coraz bardziej widoczny w związku z kryzysem COVID-19" - uważa prof. Rodrik. "Deficyt dobrych miejsc pracy jest powszechny w wielu krajach i wpływa na sytuację społeczną i polityczną, m.in. wzrost populizmu" - twierdzi badacz z Uniwersytetu Harvarda. "Nie można się rozwijać w zrównoważony sposób, nie tworząc tzw. dobrych miejsc pracy" - podkreślił prof. Rodrik, odpowiadając na pytanie o mechanizmy radzenia sobie z kryzysem COVID-19. "Dlatego tak ważne jest łączenie polityki społecznej i gospodarczej, aby je tworzyć, stymulując wzrost produkcji i powstawanie efektywnie działających firm" - dodał. Według prof. Rodrika tradycyjną rolą państwa dobrobytu było gwarantowanie edukacji, minimalnego dochodu i respektowania warunków pracy w połączeniu z fiskalną redystrybucją i pomocą społeczną. "Natomiast rolą państw w erze pokryzysowej powinno być wsparcie rozwoju technologii oraz dbanie o powstawanie dobrych miejsc pracy, inwestycje oraz innowacje, by stymulować ich powstawanie, jak również umożliwianie kształcenia ustawicznego pracownikom w sytuacji błyskawicznie rozwijającej się technologii" - sądzi badacz. Nie chodzi o redukcję zatrudnienia "Nie chodzi o to, aby redukować zatrudnienie, ale o to, by tworzyć nowe, dobre miejsca pracy w konkurencyjnym świecie" - podkreśla prof. Rodrik, który definiuje dobre miejsca pracy, jako takie, które umożliwiają przynajmniej średnio zaawansowany poziom życia, zgodny ze standardami danego regionu, z wystarczającymi dochodami na mieszkanie, wyżywienie, transport, edukację i inne wydatki rodzinne, a także oszczędności. "Mówiąc szerzej, dobre miejsca pracy zapewniają pracownikom ścieżki kariery, możliwości samorozwoju, elastyczność, odpowiedzialność i spełnienie" - podsumowuje ekonomista. Dani Rodrik jest ekonomistą, który zajmuje się problemami globalizacji, wzrostu i rozwoju gospodarczego oraz ekonomią polityczną.