Dziennik wskazuje, że o nieprawidłowościach mówią e-maile wysyłane przez menedżerów spółek do szefów placówek. Ministerstwo Zdrowia potwierdziło "DGP", że docierają doń sygnały o nieprawidłowościach. "Najbardziej bulwersująca praktyka to rozliczanie kierowników aptek z liczby wystawionych recept farmaceutycznych. Chodzi o przypadki, gdy lek na receptę jest wydawany pacjentowi, który jej nie ma. Bo np. nie zdołał dostać się do lekarza. Jednak pacjent musi być w stanie zagrożenia zdrowia lub życia. Po co zmuszać szefów placówek do dużej sprzedaży leków na receptę farmaceutyczną? Bo lek jest wtedy nierefundowany, a zarobek przedsiębiorcy większy" - pisze "DGP". "Haniebna praktyka. Oznacza, że zdaniem osoby, która to wymyśliła, farmaceuta powinien albo sfałszować dokumenty, albo pobić pacjenta, aby ten rzeczywiście był w stanie zagrożenia zdrowia lub życia" - mówi "DGP" Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej. Pakiety ochronne przy zakupie żeli antybakteryjnych Dziennik wskazuje, że kilka sieci postanowiło też wykorzystać dostęp do żeli antybakteryjnych. "Dziś z ich zakupem nie ma kłopotu, lecz jeszcze kilka tygodni temu był to produkt na wagę złota. Przedsiębiorcy uznali, że nie będą sprzedawać żelu samego, lecz jedynie w tzw. pakietach ochronnych. Osoba, która chciała kupić żel, musiała jednocześnie nabyć suplementy diety mające rzekomo wzmocnić odporność" - wskazuje gazeta. Głos wiceministra zdrowia Janusz Cieszyński, wiceminister zdrowia, zapewnia w "DGP", że wierzy, iż inspekcja farmaceutyczna zadziała sprawnie. "Zadanie to powinno być ułatwione, gdyż od pewnego czasu narzędzia informatyczne, którymi dysponuje polskie państwo, ułatwiają tropienie nieprawidłowości na rynku lekowym. Pierwsze działania kontrolne wobec podejrzanych transakcji są już w toku" - podsumowuje Cieszyński, cytowany przez dziennik. Więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej".