- Europa Zachodnia, Europa Środkowa, Stany Zjednoczone brały przykład z Chin. Dane na temat skuteczności lockdownu i środków niefarmaceutycznych są bardzo skąpe. Literatura i zalecenia WHO, te wcześniejsze, wskazują że są to środki bardzo szkodliwe i w zasadzie nie powinno się ich stosować - mówił kardiolog i specjalista chorób wewnętrznych Paweł Basiukiewicz, pytany o skuteczność lockdownu. "Działaliśmy na oślep" - Jednak zastosowaliśmy je bez żadnych testów. W medycynie opartej na faktach, nasze działanie powinno być oparte o badania najlepiej randomizowane, kontrolowane, z podwójnie ślepą próbą - mówił lekarz. - Losujemy próbki, w jednym miejscu stosujemy interwencję, w innym nie i porównujemy efekty. To się da zrobić - wyjaśnił. - Działaliśmy na oślep. Natomiast w tej chwili minęło już 20 miesięcy. Być może powinniśmy pozbierać dane z piśmiennictwa, które dla interwencji niefarmaceutycznych i lockdownów są dość jednoznaczne i okrutne - dodał Basiukiewicz. Zamykanie szkół "było błędem" - Zgadzam się, że lockdowny mają bardzo negatywny wymiar dla całego społeczeństwa. Nauki zdalnej już się nie odrobi. Uczniowie niestety będą mieć ogromne braki w kontekście nauki zdalnej - stwierdził Bartosz Fiałek, reumatolog i popularyzator wiedzy medycznej. - Widzimy, że rośnie liczba zaburzeń z zakresu psychiatrii. Czyli faktycznie to zamknięcie nie jest naturalne dla człowieka, co sprawia, że niektóre osoby sobie z nim nie radzą i generują wystąpienie objawów lekowych tudzież depresyjnych - mówił dalej. - Byłem za tym, żeby zamykać szkoły. Wtedy, kiedy była wiedza, wskazująca na to, że będzie miało to pozytywny efekt. Natomiast teraz są badania: Japonia, Norwegia, Wielka Brytania, Stany Zjednoczone, które pokazują, że za wszelką cenę powinniśmy starać się utrzymywać naukę stacjonarną - wyznał Fiałek. - Szczepić dzieci, które mogą być szczepione, nosić maseczki, rozstawiać klasy, ale nie zamykać szkół - dodał. - Teraz nie będę nigdy za zamknięciem szkół, chociaż przyznaję, że kiedyś, kiedy taka wiedza panowała, byłem za tym i sam byłem zwolennikiem zamykania szkół, co było wówczas błędem - przyznał Bartosz Fiałek. Skuteczne są dwie drogi - Ale błędem było też stosowanie takich leków, jak pochodne leków malarycznych. Też działaliśmy "na oślep", bo w badaniach przedklinicznych wyszło, że chlorochina, hydroksychlorochina są skuteczne, a w badaniach randomizowanych są nieskuteczne. Czyli wiele błędów popełniliśmy. Tylko to była sytuacja nowa i tak naprawdę najważniejsze jest, żeby teraz po tych 24 miesiącach skompletować te dane i postępować bezpiecznie, skutecznie - ocenił. - Wiemy, że skuteczne są dwie drogi. Szczepienia i respektowanie zasad sanitarnych - puentował Fiałek.