- Przepracowaliśmy bardzo dokładnie to, co wydarzyło się wiosną. Powołałam zespół składający się z nauczycieli, rodziców i uczniów i wspólnie opracowaliśmy nowe procedury, nowy, udoskonalony sposób działania - przekazała. Dyrektorka zapewniła, że gdy szkoła zaczynała pracę zdalną na wiosnę "uwag od rodziców było bardzo dużo". - W tej chwili, kiedy starsze klasy przez pewien czas pracują nie ma żadnych uwag poza prośbami o pomoc ws. sprzętowych. Wróży to dosyć dobrze - dodała. Dopytywana jakie uwagi najczęściej mieli rodzice uczniów, odpowiedziała: "Rodzice oczekiwali, że dziecko o godz. 8 siądzie do komputera, wstanie o godz. 13-14 i cały czas będzie zajęte przez szkołę". Zdrowie dzieci najważniejsze - Tak się zrobić nie da, a nawet nie należy, ze względu na to, że praca przy komputerze musi mieć bardzo ograniczony czas, nie byłoby to zdrowe dla dziecka. Musi być czas na pracę własną, musi być czas na odpoczynek dla oczu, na troszeczkę ruchu - wyjaśniła dyrektor. - Jest nam coraz łatwiej, ale zagadnień, które są trudne nadal jest dosyć dużo i musimy nad tym pracować. Przede wszystkim dzieci są bardzo smutne, bo znowu są same w domu - mówiła, dodając, że w aktualnej sytuacji niezwykle ważne jest zapewnienie dzieciom pomocy psychologa. Nie będzie znaku równości - Na pewno nie będzie znaku równości między nauczaniem stacjonarnym a nauczaniem zdalnym. Ale nie można nauczania zdalnego, dobrze zorganizowanego nazywać fikcją. Nie idźmy w skrajności - nie jest to fikcja, ale nie jest to doskonałe nauczanie - mówiła nauczycielka. Najpóźniej do końca grudnia nauczyciele zaangażowani w pracę zdalną z uczniami otrzymają 500 zł na dofinansowanie zakupu sprzętu, akcesoriów komputerowych lub oprogramowania. W piątek (06.11) na konferencji prasowej minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek poinformował, że na ten cel przeznaczonych będzie dodatkowo 300 mln zł. Ważna pomoc - Zagadnienia sprzętowe nauczycieli zostały wreszcie zauważone przez naszych prawodawców i pojawił się element wspomagania. Naszym zdaniem to troszeczkę późno. Jeśli mieliśmy braki w wyposażeniu domowym, to uzupełnialiśmy je przede wszystkim na wiosnę - skomentowała dyrektor. Zdaniem Kozakiewicz dobrym rozwiązaniem byłoby "przeznaczenie pieniędzy na nauczycieli". - Gwarantuję państwu, że wszyscy nauczyciele potrzebowali jakiegoś wsparcia, bo nasze domowe urządzenia nie były przygotowane do pracy przy nauczaniu. Nawet jeśli mieliśmy świetny sprzęt, to przepraszam bardzo - to był sprzęt prywatny. W związku z tym apelowałabym o to, by nie opierać się na rachunkach teraz, tu, w tej chwili, tylko po prostu uznać, że każdy nauczyciel korzystając ze swojego prywatnego sprzętu dostaje dofinansowanie. To byłoby najbardziej efektywne - powiedziała. Egzaminy powinny być odwołane - Jestem całkowicie za odwołaniem egzaminów ósmoklasisty i tych kończących etap nauczania, ze względu na to, że my nie sprawdzamy w zasadzie niczego poza odpornością na stres i stanem przygotowania konkretnej szkoły do nauczania zdalnego - zapewniła Kozakiewicz. Dodała, że egzamin kończący dany etap powinien "sprawdzać kompetencje, umiejętności i wiedzę ucznia", a teraz "sprawdzane będzie co innego". System można zmienić - Kontynuowanie tego egzaminu służy jedynie temu, by utrzymać Okręgową Komisję Egzaminacyjną, żeby mieć jakiś system naboru wyższego stopnia edukacji. Ten system można zmienić, w każdym momencie, natomiast dzieci żyją w permanentnym lęku i stresie. Darujmy im. To rocznik, który ma za sobą bardzo ciężki rok - zaapelowała Danuta Kozakiewicz.