Informacje o sześciu pozytywnych wynikach testów na obecność koronawirusa napłynęła do ośrodka w piątek rano z zajmującej się sprawą stacji sanepidu w Płocku. "Ośrodek został całkowicie zamknięty - ruch na zewnątrz mieszkańców nieobjętych kwarantanną został wstrzymany" - czytamy w komunikacie zamieszczonym na stronie warszawskiego Caritasu. Testy przeprowadzono wśród osób przebywających w sali z mieszkańcem, u którego potwierdzono koronawirusa po tym, jak trafił do Szpitala Zakaźnego. Informacja o pozytywnym wyniku tego pacjenta trafiła do ośrodka w poprzedni piątek, 29 maja. W poniedziałek formalnie poddano kwarantannie 34 osoby wcześniej z nim zamieszkujące i odizolowano je od reszty mieszkańców schroniska. Na kwarantannę trafiło też kilka osób z personelu, które miały kontakt z zarażonym pacjentem. Wymazy zebrano od nich w środę. Po otrzymaniu pozytywnych wyników testów do stacji sanepidu w Płocku przesłano dane niezbędne do przeprowadzenia kolejnych testów u pozostałych mieszkańców ośrodka, jak również u pozostałej części personelu. Badania zapowiedziano na najbliższy poniedziałek. "W pomoc dla Ośrodka zaangażował się skutecznie Urząd Wojewody Mazowieckiego, przezwyciężając przeszkody biurokratyczne i braki koordynacyjne stosownych służb" - oświadczono w komunikacie. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski w piątek wieczorem również informował na Twitterze o odnotowaniu przypadków zakażeń koronawirusem w schronisku przy ul. Żytniej. "Czekamy na decyzję Sanepidu, ale skierowałem już pracowników służb miejskich do pomocy obsłudze placówki" - zaznaczył. Zapewnił także, że miasto przekazało tam wcześniej środki ochrony osobistej. Jak informuje kierownictwo ośrodka "Tylko", osoba, u której jako pierwszej wykryto wirusa, do schroniska trafiła 27 maja ze Szpitala Wolskiego, gdzie przebywała od 25 maja. Chory trafił do ośrodka w złym stanie, ale z negatywnym wynikiem testu. Jeszcze tego samego dnia przeniesiono go do Szpitala Zakaźnego, gdzie wynik kolejnego testu jednak potwierdził zakażenie. 63 zakażonych koronawirusem w ośrodku dla cudzoziemców Pierwsze przypadki zakażenia SARS-CoV-2 w ośrodku na Targówku potwierdzono 22 maja, a informacje w tej sprawie UdSC przekazał 26 maja. Wówczas obecność koronawirusa potwierdzono u 32 osób narodowości czeczeńskiej. W ośrodku wprowadzono kwarantannę, której przebieg nadzorują policjanci. Postanowiono też o przeprowadzeniu testów wśród wszystkich mieszkańców i personelu ośrodka. Według stanu na piątek liczba mieszkańców z potwierdzonym zakażeniem koronawirusem wzrosła do 63. Jak poinformował UdSC, poza czteroma osobami, które trafiły do szpitala, u pozostałych zakażonych choroba przebiega łagodnie. Ośrodek dla cudzoziemców na Targówku to jedyna prowadzona przez UdSC placówka, która została przeznaczona do kwaterowania tylko samotnych kobiet i matek z dziećmi. Aktualnie mieszka tam 38 osób dorosłych i 73 dzieci. Osoby te ubiegają się o ochronę międzynarodową w Polsce. "Przy zachowaniu obowiązujących zasad sanitarnych, mieszkańcy ośrodka mają zapewnioną stałą opiekę medyczną i psychologiczną, środki do dezynfekcji, maseczki oraz wyżywienie dostarczane przez firmę zewnętrzną. Pracownicy urzędu są w stałym kontakcie z mieszkańcami. Cudzoziemcy otrzymują również wsparcie w zakupie artykułów żywnościowych i innych niezbędnych produktów" - zapewnił w piątkowym komunikacie UdSC. Urząd zaznaczył, że jest w stałym kontakcie z Państwową Inspekcją Sanitarną oraz innymi instytucjami i służbami odpowiedzialnymi za działania epidemiologiczne. W piątek na portalu warszawa.wyborcza.pl informowano, że choć od czasu stwierdzenia w ośrodku zakażeń nie można było opuszczać budynku, to jednak mieszkańcy otrzymali zgodę na wychodzenie grupami na teren ogrodzonej przed budynkiem posesji. Jak relacjonowano, pierwsza grupa, która wyszła w południe w piątek, nie chciała następnie powrócić do środka. Rzecznik UdSC Jakub Dudziak poinformował portal, że kryzys, z pomocą psychologa, udało się zażegnać po godz. 18. "Myślę, że u podstaw kryzysu leżało zmęczenie całą sytuacją. Czas epidemii dla wszystkich jest trudny. Zwłaszcza dla osób przebywających w ośrodku na kwarantannie, które czekają na decyzje o udzieleniu ochrony międzynarodowej i możliwości dalszego pobytu w kraju. Chyba skumulowały się złe emocje i w przypadku kilku cudzoziemek dziś znalazły ujście. Będziemy oczywiście nadal wspierać wszystkich mieszkańców ośrodka" - powiedział portalowi Dudziak. Rzecznik UdSC odniósł się również do doniesień o tłoczeniu się chorych ze zdrowymi wewnątrz ośrodka. "Dudziak zapewnia, że w miarę możliwości w budynku wydzielono przestrzenie dla zdrowych i chorych. Twierdzi jednak, że to, jak te podziały są respektowane, zależy tylko od mieszkanek ośrodka" - czytamy na portalu.