Ministerstwo Zdrowia poinformowało w niedzielę, że potwierdzono 4 706 nowych zakażeń koronawirusem, zmarło 98 osób. Jak powiedział dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej do spraw COVID-19, nie ma w tej chwili żadnych danych, które by mówiły o większym spadku zakażeń. - Jak co weekend wirus ma wolne, ale nie w rzeczywistości, tylko w statystykach - wskazał Grzesiowski. Ekspert podkreślił, że nie należy brać pod uwagę przy ocenie sytuacji epidemicznej danych jednodniowych, ponieważ one są zaniżone. "Co najmniej dwukrotne niedoszacowanie liczby zakażeń dziennych" - Jest mniej testów, mniej otwartych przychodni, mniej laboratoriów. Takie dane są włączane do średniej tygodniowej - powiedział. - Wydaje się, że na podstawie zgonów mamy co najmniej dwukrotne niedoszacowanie liczby zakażeń dziennych - ocenił Grzesiowski. Wyjaśnił, że jeżeli przeciętnie umiera dziennie 200-300 osób, a śmiertelność jest 2-proc., to "łatwo policzyć, że aby zmarło 200 osób, to musi zachorować 10 tys., żeby zmarło 300 - 15 tys.". - Mamy więc stabilny poziom zachorowań w rzeczywistość na poziomie 10-15 tys. dziennie, co pokazuje, że musimy utrzymywać generalnie ogólny lockdown, ale można pewne dziedziny odblokowywać pod ścisłą kontrolą i pod warunkiem przestrzegania zasad bezpieczeństwa - ocenił. "Przyjrzeć się branżom związanym z aktywnością fizyczną" Według Grzesiowskiego wielkopowierzchniowe galerie handlowe nie są miejscem intensywnego rozprzestrzeniania się wirusa, "jeśli przestrzegamy zasad i są zamknięte punkty, w których spożywamy posiłki". - Sklepy i galerie są wentylowane, więc jeśli ludzie są w maskach, nie widzę zagrożenia - ocenił. Grzesiowski pytany o dalsze rozmrażanie gospodarki ocenił, że powinniśmy "zdecydowanie przyjrzeć się" branżom związanym z wszelką aktywnością fizyczną: od parków rozrywki, stoków narciarskich, basenów, po większe siłownie, gdzie jest możliwość dobrej wentylacji i zachowania zasad bezpieczeństwa. - Jestem za tym, żeby otwierać miejsca, gdzie nie ma dużych skupisk ludzi w zamkniętych, źle wentylowanych pomieszczeniach - powiedział. Dodał, że np. większość hoteli jest obecnie "znakomicie przygotowana do przyjęcia gości, ma procedury sanitarne, właściwie nie sposób się zarazić". Zdaniem Grzesiowskiego najtrudniej będzie z otwieraniem szkół i miejsc takich, jak restauracje, gdzie większość czasu spędzamy w bliskim kontakcie bez maseczek.