Badania potwierdziły 3271 nowych przypadków zakażenia koronawirusem, najwięcej w województwie mazowieckim i pomorskim. Zmarło 52 chorych - podało w poniedziałek Ministerstwo Zdrowia. Tydzień temu w poniedziałek było to 4622, a dwa tygodnie temu 4432. Ministerstwo w niedzielę poinformowało o 6055 nowych zakażeniach i 142 zgonach, w sobotę o 7412 i 369 przypadkach śmiertelnych, a w piątek o 7795 zakażeniach i 386 osobach zmarłych. W czwartek było to odpowiednio: 9436 i 381. "Te wartości są dość optymistyczne" - Trzeba uczciwie powiedzieć, że jest troszkę lepiej, a tendencja przez ostatnie dni - cały miniony tydzień - jest spadkowa. Oczywiście dane poniedziałkowe są zawsze najniższe, ale trzeba dokonywać porównań tydzień do tygodnia, a te wartości są dość optymistyczne. To jednak nie jest jeszcze zjazd z góry, ale taki slalom gigant. Dalej musimy uważać - powiedział Sutkowski.W jego ocenie w końcu widzimy efekt restrykcji z wielu ostatnich tygodni. Jesteśmy już po okresie świątecznym i noworocznym, a więc nieco częstszych spotkań, do tego prewencyjnie zneutralizowano ruch w galeriach handlowych, co musi w końcu dać zdaniem eksperta efekt w statystykach. "Trzeba prowadzić dialog" W ocenie Sutkowskiego są jednak przed całym społeczeństwem pewne pułapki.- Dzieci wracają do szkół w klasach I-III. Nie wiemy, czy to nie przełoży się na statystyki. Do tego buntują się przedsiębiorcy i tu także nie znamy jeszcze skali. Moim zdaniem z tymi ludźmi trzeba rozmawiać, trzeba prowadzić dialog, aby rozbroić ryzyko niekontrolowanego wybuchu buntu - powiedział lekarz rodzinny. Przyznał, że z uwagą śledzi sygnały płynące w tej sprawie z rządu i w jego ocenie będzie próba pewnego poluzowania restrykcji w najbliższym czasie.- Też jestem tego zwolennikiem. Możemy otworzyć galerie handlowe, ale musimy mocny akcent położyć na reżim w nich panujący. Możemy w pewien sposób uruchamiać branżę rekreacyjną, ale nie wszystko jednocześnie, nie wszystkie obiekty od razu, a np. zaczynając od stoków narciarskich. To wszystko wymaga jednak jasnych i bardzo silnie zaakcentowanych protokołów bezpieczeństwa wypracowanych z branżami. Lepiej to zrobić tak niż pozwolić na to, aby restrykcje zostały łamane swobodnie, bo obawiam się, że wówczas nie zapanujemy już nad niczym - dodał Sutkowski. Koronawirus a mrozy Lekarz pytany o to, czy duże mrozy notowane ostatnio w Polsce wpływają na wirusa, ekspert odpowiedział, że nie.- Na jego szerzenie się nie ma to wpływu. Oczywiście prawdą jest, że nasza odporność wzrasta, gdy jest słoneczna pogoda, nawet jak mroźna. Ona na nas lepiej działa niż taka plucha. Pod tym względem teraz jest o tyle lepiej, że można pójść na fajny spacer do lasu w gronie rodzinnym, naładować baterie i w lepszym nastroju wrócić do domu - stwierdził Sutkowski.