Reklama

Dr Marek Posobkiewicz: Jest za wcześnie, by cieszyć się z poprawy sytuacji

- Rezygnacja z ograniczenia kontaktów społecznych w Boże Narodzenie będzie skutkować wzrostem zakażeń wirusem SARS-CoV-2 - ostrzega dr Marek Posobkiewicz, lekarz pracujący na oddziale covidowym stołecznego szpital MSWiA. Były główny inspektor sanitarny, komentując dane dotyczące nowych przypadków zakażenia koronawirusem, twierdzi, że jest za wcześnie, by cieszyć się z poprawy sytuacji.

W Polskim Radiu 24 Posobkiewicz wskazywał, że wciąż duża dzienna liczba nowych przypadków świadczy o tym, że transmisja koronawirusa w środowisku jest nadal wysoka. Lekarz apelował o przestrzeganie zasad bezpieczeństwa sanitarnego dla dobra własnego i osób najbliższych.

Wyraził przekonanie, że spotkania rodzinne w święta przełożą się na wzrost liczby zakażeń. - Wszyscy powinniśmy się zastanowić się nad tym, czy tak bardzo nam zależy na tym, żeby w te święta ostatni raz spotkać się z niektórymi naszymi bliskimi, czy nie lepiej spotkać się jeszcze z nimi wielokrotnie przy wigilijnym stole w przyszłości - mówił doktor Marek Posobkiewicz.

Gość Polskiego Radia 24 przypomniał, że wirus SARS-CoV-2 "nie ma żadnych zdolności mobilnych i z reguły - jeżeli my mu nie pomożemy przez swój błąd, przez naszą nonszalancję, czasami przez swoją głupotę - to on się do naszego organizmu nie dostanie".

Zaznaczył, że przestrzeganie zasad bezpieczeństwa "musi być naszą wspólną odpowiedzialnością". Podkreślał, że każde nieodpowiedzialne zachowanie w tej sferze zmniejsza skuteczność naszej ochrony.

Reklama

Transmisja koronawirusa w środowisku jest nadal wysoka

Posobkiewicz mówił w Polskim Radiu 24, że wciąż duża dzienna liczba nowych przypadków świadczy o tym, że transmisja koronawirusa w środowisku jest nadal wysoka. Podkreślał, że utrzymująca się na poziomie 500, sięgająca wcześniej nawet pułapu ponad 600, dobowa liczba pacjentów, którzy przegrali walkę z COVID-19, "świadczy o skali problemu - o tym, jak na razie, niestety, jeszcze jest źle". 

Lekarz zastrzegł, że bieżąca statystyka dotycząca zgonów odzwierciedla sytuację epidemiczną sprzed około dwóch tygodni i wcześniej, i jest jej pokłosiem.

Czytaj również: Ekspert zwraca uwagę na ważny problem. "Tych danych nie mamy"

"Szczyt góry lodowej"

Gość Polskiego Radia 24 ocenił, że liczba kilkunastu tysięcy zarejestrowanych nowych przypadków zakażeń to - jak ujął - jedynie "szczyt góry lodowej", gdyż część pacjentów, mimo skierowania, nie stawia się na testy. Inni - jak mówił - rezygnują z badania, gdyż poczuli się lepiej, zanim doczekali wizyty u lekarza POZ.

Lekarz zauważył, że jest także wiele osób, które w ogóle się nie zgłaszały do lekarza, licząc na to, że przejdą chorobę w miarę lekko, a nie chciały zostać poddane izolacji bądź razem z rodziną kwarantannie. 

Posobkiewicz ocenił, że na chwilę obecną "osób, które są po kontakcie z wirusem, może być w Polsce nawet między pięć a 10 milionów". Podkreślił, że to nadal za mało, żeby epidemia w Polsce się zatrzymała.

Medyk dodał, że jeżeli połowę polskiego społeczeństwa lub więcej będą stanowić osoby po kontakcie z wirusem SARS-CoV-2 i wśród nich znajdą się ci, którzy się najwięcej komunikują, czyli są najlepszymi "wektorami" wirusa, to epidemia wyraźnie zwolni. Zaznaczył, że pojawienie się bezpiecznej, skutecznej szczepionki przyspieszy ten proces.

Informacyjna Agencja Radiowa

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy