Rzeczniczka prasowa Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej, mjr Joanna Konieczniak, poinformowała w niedzielę, że na przejściu granicznym z Niemcami w Jędrzychowicach trzeba poczekać ponad trzy godziny, by wjechać do Polski. "Ruch na tym przejściu na autostradzie A4 jest zdecydowanie największy, choć na innych przejściach z Niemcami też tworzą się kolejki. W Świecku też trzeba poczekać około 1,5 godziny. Natomiast na przejściach granicznych z Czechami, czyli w Jakuszycach i Kudowie-Słone nie ma kolejek i ruch odbywa się na bieżąco" - powiedziała rzeczniczka. Wzmożony ruch Dodała, że ruch kołowy na granicy jest wzmożony od godzin wieczornych w sobotę, ponieważ wielu podróżnych chciało zdążyć przekroczyć granicę przed północą, by nie podlegać obowiązkowi obligatoryjnej dwutygodniowej domowej kwarantanny. "Od północy trwa sprawdzanie dokumentów, kontrola sanitarna oraz zbieranie od podróżnych kart lokalizacyjnych na potrzeby kwarantanny. Dlatego wjazd do Polski jest spowolniony" - powiedziała Konieczniak. Bez incydentów Rzeczniczka zaznaczyła, że nie zanotowano żadnych incydentów, a podróżni podporządkowują się poleceniom związanym z kontrolą oraz zakazem wjazdu do Polski cudzoziemcom. "Spora część podróżnych cudzoziemców jest zawracana. Dotyczy to głównie osób, które chciałyby tranzytem przez Polskę powrócić do swoich krajów. Chodzi między innymi o obywateli Litwy, Łotwy, Estonii, Białorusi i Ukrainy. Oni są zaskoczeni, że nie mogą już przez nasz kraj przejechać, ale przyjmują to ze zrozumieniem" - powiedziała Konieczniak.