"Przywiozę wiosnę" - to był jego ostatni internetowy wpis. Tomasz Maszczyk pojechał na Dominikanę i tam zmarł ponad miesiąc temu. Odszedł nagle i niespodziewanie. Formalności związane ze sprowadzeniem ciała trwały kilka tygodni. Pandemia koronawirusa jeszcze bardziej wszystko skomplikowała, a udział w pogrzebie osób spoza najbliższej rodziny stał się niemożliwy. Stąd pomysł dziennikarzy i fotoreporterów z regionu, aby złożyć się na kwiaty. Szybko okazało się jednak, że zamiast kilkuset złotych, zebrana suma jest kilkakrotnie większa. Efektem tego była decyzja, żeby zbierać dalej, na charytatywny cel. Tak zrodziła się zbiórka upamiętniająca Tomasza Maszczyka. "Tata kochał ludzi, uwielbiał pomagać, dlatego jeśli i Wy czujecie, że z tej tragicznej historii, jaką jest Jego śmierć, może zrodzić się dobro (co innego mogło się narodzić z tak dobrego Człowieka?!), zachęcam Was do wsparcia naszej, a właściwie zbiórki Jego imienia (...). Tata całym sercem kochał swoje miasto - Częstochowę - a ja sercem czuję, że właśnie ze wspierania największego częstochowskiego szpitala - Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. NMP - ucieszyłby się najbardziej" - napisała Justyna, córka Tomka. Tylko w pierwszym dniu akcji ponad 100 osób wpłaciło prawie 8,8 tys. zł. Teraz na koncie zbiórki jest już ponad 17 tys. zł. Cel zbiórki to uzbieranie dla częstochowskiego szpitala 100 tys. zł. Zbiórka prowadzona jest TUTAJ. Marcin Buczek, Maciej NyczWięcej na RMF24.pl