"Autorzy modelu matematycznego wypracowanego z ICM UW przekonują, że do końca grudnia będzie wykrywanych po około 30 tys. dziennych przypadków (eksperci jeszcze liczą, ile będzie przypadków, jeżeli na naukę zdalną zostaną skierowane dzieci po IV klasie podstawówki). Natomiast całkowite zamknięcie szkół mogłoby ograniczyć zakażenia do wartości bliższej 20 tys." - czytamy w "GDP". Według dziennika realna liczba chorych, również tych niewykrytych testami, może wynieść między 200 a 300 tys. "Ta wartość jest szacowana m.in. według liczby zgonów i hospitalizacji, przyjmuje się, że jest od sześciu do 12 razy większa, niż wskazują na to wykryte przypadki. Matematycy wyliczają, że obecnie jest ich dziewięć razy więcej - co by oznaczało, że wczoraj było w Polsce 90 tys. chorych na COVID-19" - pisze "DGP". "Analitycy szacują też, że do połowy marca 2021r. 54 proc. populacji przejdzie już zakażenie koronawirusem. Obecnie miało go już 1,6 mln osób" - dodaje gazeta. Obawy Polaków związane z COVID-19. Sondaż "DGP" publikuje też wyniki sondażu United Surveys zamówionego wspólnie z radiem RMF FM. Badanie wskazuje, że aż 75 proc. ankietowanych nie chce całkowitego zamrożenia gospodarki, takiego jak wiosną. Przeciwnego zdania jest 15 proc., a co dziesiąty badany nie ma zdania. Według dziennika sondaż na ten temat zrobił też rząd. "Wyniki były podobne - 26 proc. za lockdownem (choć ta nazwa nie padła, była tylko mowa o ograniczeniach takich jak wiosną), przeciwko było 65 proc. ankietowanych" - informuje gazeta. W sondażu zapytano też, czego w związku z pandemią obawiają się Polacy. "Najwięcej wskazań (37 proc.) to obawa, że na COVID-19 zachoruje bliska osoba. O siebie boi się tylko 24 proc. - Lęk przed COVID-19 związany jest z liczbą zachorowań. Bardziej boimy się o rodziców czy dziadków, bo w świadomości ugruntowało się to, że to są grupy bardziej zagrożone - wyjaśnia w rozmowie z "DGP" Marcin Duma z United Surveys. Z sondażu wynika ponadto, że bardziej też obawiamy się psychologicznych skutków społecznej izolacji, np. złego samopoczucia i ryzyka depresji (31 proc. wskazań) niż np. utraty pracy w związku z gospodarczymi skutkami pandemii (18 proc.) czy obniżki pensji (15 proc.).