- Powinniśmy nosić maski w pomieszczeniach - stwierdził jednoznacznie Bartosz Fiałek. Przywołał przy tym badania przeprowadzone w Bangladeszu i opublikowane w piśmie naukowym "Scientific American", z których wynika, że w zamkniętych pomieszczeniach powinno nosić się maseczki o wyższym stopniu ochrony, czyli KN95 albo FFP2. - One realnie zmniejszają ryzyko transmisji wirusa. Oczywiście nie o sto procent, ale ono jest mniejsze - tłumaczył. Witczak o "skutkach ubocznych" noszenia maseczek Zdaniem Piotra Witczaka, biologa medycznego, badania z Bangladeszu są niewiarygodne. - Różnice statystyczne były wątpliwe, a testy, które były tam stosowane, nie były dokładnie skalibrowane. Skuteczność bezwzględna (maseczek - red.) była poniżej jednej dziesiątej procenta - przekonywał. Witczak przyznał, że jego zdaniem skutki uboczne masek przewyższają ewentualne korzyści. - Jest dużo aspektów. Rzeczywiście, te skutki uboczne są, znam co najmniej 65 badań, które pokazują, że maski powodują stany zapalne skóry, trudności z oddychaniem, spadek saturacji czy bóle głowy - wymieniał. - Nosimy te maski przez większość czasu bez sensu - podsumował, zaznaczając, że "Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego oszacował, że 200 tys. osób musi nosić maski przez tydzień, żeby uniknąć jednej, łagodnej infekcji". Całą rozmowę z ekspertami w programie "Gość Wydarzeń" można przeczytać tutaj.