W niedzielę w niemal 10,7-milionowych Czechach zanotowano 2376 nowych przypadków zakażeń SARS-CoV-2 - poinformowało w poniedziałek tamtejsze ministerstwo zdrowia. Obecnie w czeskich szpitalach z powodu koronawirusa przebywa 5 621 osób, a od początku pandemii z powodu COVID-19 zmarły 15 453 osoby. Czeskie media zwracają uwagę, że sytuacja epidemiczna u naszych południowych sąsiadów jest coraz lepsza. To najmniejszy dzienny przyrost zakażeń od 13 grudnia. Niepokojące są jednak ogniska, gdzie odnotowano przyrost zachorowań. Jak odnotował serwis Novinky.cz, najwięcej nowych przypadków potwierdzono na czesko-polskim pograniczu. Przy granicy z Polską najgorzej "Chociaż w większości regionów liczba nowych potwierdzonych przypadków jest na stałym poziomie, w ostatnich dniach sytuacja w niektórych regionach pogarsza się" - zauważa serwis Novinky.cz. I tak w rejonie Trutnova przy granicy z Polską na 100 tys. mieszkańców zanotowano aż 1504 przypadki zakażań COVID-19. Podobnie niepokojące przyrosty zanotowani w rejonie miejscowości Vrchlabi w Karkonoszach, gdzie współczynnik nowych zakażeń na 100 tys. mieszkańców wynosi 1274. Czwarty stopień ryzyka epidemicznego Trudna sytuacja epidemiczna jest po czeskiej stronie w okolicy polskiej Kudowy. W granicznym Nachodzie zanotowano 1099 zakażeń na 100 tys. mieszkańców, w pobliskim czeskim Nowym Miaście nad Metują - 1238 nowych zakażeń na 100 tys. Nominalnie najwięcej nowych zakażeń COVID-19 odnotowano w niedzielę w Pradze (4717) i Brnie (1199). Na trzecim miejscu jest Ostrawa przy granicy z Polską, gdzie zanotowano 1077 nowych zakażeń. Według najnowszych danych o zakażeniach współczynnik PES, którym Czesi opisują sytuację epidemiczną, wyniósł 69 w 100-punktowej skali. To znaczy, że Czechy znajdują się w czwartym (na pięć) stopniu ryzyka. Stoki narciarskie pozostaną zamknięte W Czechach na nowo rozgorzała dyskusja o częściowym zniesieniu ograniczeń. Podczas posiedzenia rządu wicepremier i minister przemysłu Karel Havliczek przekonywał premiera, by już w piątek otworzyć czeskie ośrodki narciarskie przy obowiązku zachowania odstępu społecznego i konieczności noszenia maseczek. Odwoływał się do przykładu austriackiego. Ostatecznie rząd nie zdecydował się na otwarcie stoków. W aktualnym sezonie czeskie ośrodki narciarskie mogły funkcjonować jedynie między 18 a 26 grudnia. Właściciele ośrodków narciarskich przekonują, że jedynie do 10 stycznia z powodu ograniczeń stracili 1,2 miliardy koron czeskich (ok. 204 mln złotych). W ubiegły piątek Czesi zdecydowali o przedłużeniu stanu wyjątkowego do 14 lutego.