Demonstrację w niedzielę zorganizowała w Pradze inicjatywa "My razem" (My společně), za drugą odpowiada ruch "Zdechł pies" (Chcípl PES). - Czesi zgromadzeni wokół ruchu "Zdechł pies" mają dość obostrzeń, grozi im bankructwo ich biznesów, chcieliby wrócić do czasów sprzed pandemii i znów prowadzić normalne życie towarzyskie. Zamknięcie gospód i restauracji to bardzo duża ingerencja w styl życia Czechów. Dodatkowo nie widzą efektów obostrzeń. Każdego dnia informacje o pandemii są gorsze - tłumaczyła Interii dr Martyna Wasiuta z Ośrodka Studiów Wschodnich. Do stolicy Czech jadą demonstracji z innych miejscowości. Jak informuje czeski dziennik "MF Dnes" kilkadziesiąt osób z Karwiny i Ostrawy wybrały się na demonstrację przeciwko rządowym ograniczeniom, która odbędzie się na Placu Wacława w Pradze. Autobusy z demonstrantami zawróciła policja z powodu obowiązującego w Czechach zakazu poruszania się między powiatami. Policja zapowiada surowe egzekwowanie przepisów Rzecznik czeskiej policji Ondřej Moravčík przypomina, że według najnowszych przepisów, które obowiązują od 4 do 21 marca w zgromadzeniu, które mogą odbywać się między godz. 5 a 20.59 może uczestniczyć maksymalnie 100 osób. Muszą to być osoby zameldowane w powiecie, w którym zorganizowano zgromadzenie. Wydarzenie może odbyć się jedynie na zewnątrz, uczestnicy muszą przebywać co najwyżej w grupach dwudziestoosobowych. Obowiązkowe jest zachowanie minimum dwumetrowego dystansu oraz zakrycie ust i nosa. Rzecznik czeskiej policji zapowiedział, że te przepisy będą surowo egzekwowane. W sobotę ponad 9 tys. nowych zakażeń Według podanych w niedzielę informacji w 10,7 mln Czechach w ostatniej dobie odnotowano 9066 nowe przypadki zakażenia koronawirusem. Przed tygodniem było ich 7821. Aktualnie w czeskich szpitalach z powodu COVID-19 przebywa 7899 pacjentów. Od początku pandemii zmarło 21 717 osób. W 3,5-krotnie większej Polsce - według niedzielnych informacji resortu zdrowia - zmarło 45 285 osób.