Wielka Brytania zaszczepiła pierwszą osobę - 90-letnią Margaret Keenan - 8 grudnia. Od tamtej pory wykonano ponad 10 milionów szczepień. Szczyt hospitalizacji (liczby zajętych łóżek "covidowych" w szpitalach) przypadł 18 stycznia i wyniósł ponad 39 tys. Później zaczęły się spadki tej kluczowej statystyki. Na koniec stycznia w szpitalach przebywało już 34 tys. chorych na COVID-19. W USA szczepienia wystartowały 14 grudnia. Amerykanie szczepią w tempie 1,3 mln osób dziennie. Najwięcej chorych na covid leżało w amerykańskich szpitalach 7 stycznia - ponad 132 tys. Od tamtej pory obserwujemy trend spadkowy. 2 lutego liczba aktualnie hospitalizowanych spadła poniżej 93 tys. Również 14 grudnia swoich obywateli zaczęła szczepić Kanada. Jednak w tym 38-milionowym kraju zaszczepiono dopiero niecały milion osób. Gwoli formalności odnotujmy jednak, że w kanadyjskich szpitalach przebywało 2 lutego 3613 chorych na COVID-19 i liczba ta spada. A jak to wygląda w Izraelu, który szczepi najszybciej na świecie i gdzie podano już 58 dawek na 100 mieszkańców? W szpitalach przebywa (stan na 3 lutego) 1108 pacjentów. W szczytowych dniach stycznia było to ponad 1200. Tu jednak możemy raczej mówić o wypłaszczeniu krzywej niż wyraźnych spadkach. Zaznaczmy też, że jest jeszcze zbyt wcześnie, by mówić o populacyjnych skutkach szczepionek przeciw covidowi, nie mówiąc już o ogłaszaniu końca pandemii. A na hospitalizacje wpływ ma wiele innych czynników. Jednak ze wspomnianego Izraela już teraz dociera więcej pozytywnych sygnałów na temat skuteczności preparatów. (mim)