Palenie papierosów jest jednym z czynników ryzyka w przebiegu COVID-19. Nałóg ten zwiększa ryzyko wystąpienia objawów choroby, a palacze dwukrotnie częściej niż osoby niepalące trafiają z tego powodu do szpitala - wykazały opublikowane w styczniu 2021 r. na łamach pisma "Thorax" badania specjalistów z Kings College Londyn. Najnowsze obserwacje sugerują, że nawet byli palacze, którzy trwale pozbyli się tytoniowego nałogu, są bardziej narażeni na COVID-19 w porównaniu do tych osób, które nigdy nie paliły. Wskazują na badania specjalistów Clevelend Clinic Health System w Ohio i na Florydzie, opublikowane przez "JAMA Internal Medicine". Przeanalizowali oni 7,1 tys. pacjentów z tą chorobą, spośród których sześć tys. nigdy nie paliło. Wśród palaczy ryzyko hospitalizacji i zgonu z powodu COVID-19 było tym większe, im więcej wypalili w przeszłości papierosów. Dotyczyło to zarówno osób wciąż uzależnionych od nikotyny, jak i byłych palaczy. Większe ryzyko hospitalizacji i zgonu Z badań tych wynika, osoby, które w przeszłości wypalały jedną paczkę papierosów dziennie przez 30 lat (lub dwie paczki w ciągu 15 lat), wykazywały 2,25 razy większe ryzyko hospitalizacji w przypadku zachorowania na COVID-19. Byli oni także o o 89 proc. bardziej narażeni na zgon. "Jeśli ktoś palił papierosy - to nawet, jak już zaprzestał, i tak wykazuje większe ryzyko hospitalizacji i zgonu w razie zachorowania na COVID-19" - podkreślają autorzy badania. Ich zdaniem wynika to z faktu, że nikotynizm przyczynia się do takich schorzeń, jak choroby sercowo-naczyniowe i choroby płuc, co pogarsza rokowania w przypadku zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2.