Wraz z potężną trzecią falą zachorowań na COVID-19 przybywa osób potrzebujących interwencji medyków. Coraz trudniej jest o miejsce dla chorego w szpitalu, co skutkuje wydłużonym czasem realizacji wezwania i często poszukiwaniem wolnego łóżka. W takiej sytuacji dyspozytorzy nie mają wyjścia. Nie mając innej możliwości wysyłają zespoły LPR czy proszą o pomoc strażaków. - W ubiegłym tygodniu (15-21 marca) Państwowa Straż Pożarna prowadziła działania w 199 izolowanych zdarzeniach ratownictwa medycznego - przekazał w rozmowie z polsatnews.pl rzecznik komendanta głównego PSP mł. bryg. mgr Krzysztof Batorski. Tydzień wcześniej (8-14 marca) strażacy zastępowali pogotowie 136 razy. Dla porównania: w trakcie drugiej, jesiennej fali koronawirusa, w ostatnich dwóch tygodniach października 2020 roku strażacy mieli 237 takich wyjazdów, czyli czterokrotnie więcej niż w tym samym okresie 2019 roku. Warto przy tym pamiętać, że strażacy nie mogą zająć się transportem pacjenta. Mogą udzielić mu pierwszej pomocy i zabezpieczyć do czasu przyjazdu karetki. Powietrzne karetki Także Lotnicze Pogotowie Ratunkowe w czasie pandemii pracuje znacznie więcej. W pierwszych dwóch tygodniach marca śmigłowce LPR wykonały o 76 lotów więcej niż w analogicznym okresie roku poprzedniego (wzrost z 531 do 607). Rzeczniczka LPR Justyna Sochacka zwraca uwagę na to, że śmigłowce w systemie ratownictwa medycznego funkcjonują na równi z karetkami. Oznacza to, że to od dyspozytorów zależy kto zajmie się realizacją wezwania. Darmowy program - rozlicz PIT 2020