Jak dowiedział się dziennik "Bild", kanclerz Angela Merkel dąży do znacznego zwiększenia liczby osób pracujących zdalnie. Pracodawcy mogą być zobowiązani do uzasadnienia, dlaczego nie pozwalają swoim pracownikom pracować z domu. Firmy mają też być zachęcane do testowania pracowników, którzy nie pracują w domu, co dwa - trzy dni. Kancelaria federalna chce również podjęcia działań w celu zmniejszenia liczby podróżnych w środkach transportu publicznego. Omawiany jest także, obowiązujący już w Bawarii, wymóg dotyczący noszenia maseczki typu FFP2 w transporcie publicznym. Również wzorem Bawarii, rozważa się wprowadzenie w całym kraju godziny policyjnej od 21:00 do 5:00. Premier Dolnej Saksonii Stephan Weil uważa, że takie ograniczenie podstawowych praw jest konieczne tylko w przypadku miejsc o dużym wskaźniku infekcji, w których występuje ponad 200 nowych zakażeń na 100 000 mieszkańców w ciągu siedmiu dni. - W całej Dolnej Saksonii mamy teraz 100 przypadków na 100 000. Dlatego obecnie nie uważam, aby ogólnokrajowa godzina policyjna była uzasadniona - powiedział gazecie "Neue Osnabruecker Zeitung". Władze regionalne mają wątpliwości Według informacji "Bild" kilku przywódców krajów związkowych nalega na stopniowe łagodzenie ograniczeń od połowy lutego. Komentatorzy zwracają uwagę, że nowe obostrzenia mogą zostać wprowadzone w momencie, kiedy sytuacja epidemiczna zaczyna się poprawiać. Obecnie tzw. siedmiodniowa zapadalność (liczba infekcji na 100 000 mieszkańców w ciągu tygodnia) spada: z poziomu 166,6 10 stycznia do 134,4 18 stycznia. Najwyższy poziom 197,6 został osiągnięty 22 grudnia, po czym liczba ta ulegała wahaniom. Ale różnice między krajami związkowymi są nadal duże - informuje telewizja ARD. Zmniejsza się również obłożenie łóżek intensywnej terapii z pacjentami z COVID-19: od początku stycznia liczba spadła z ponad 5700 do poniżej 5000. Obawy przed brytyjskim wariantem wirusa W przypadku podjęcia decyzji o kolejnych obostrzeniach "problem komunikacyjny dla kanclerz Angeli Merkel polega na tym, że liczba zakażeń znacznie spada" - zauważa dziennik "Tagesspiegel" - Przyczyną ponownego zaostrzenia może więc być przede wszystkim niepokój z powodu B.1.1.7., czyli brytyjskiej mutacji wirusa. "Celem rządu jest ostateczne przełamanie dynamiki infekcji, ale jednocześnie narasta krytyka", istnieją bowiem "dramatyczne obawy" związane z falą niewypłacalności w handlu detalicznym i problemami z wypłatą pomocy dla firm dotkniętych ograniczeniami. Wicekanclerz Olaf Scholz spodziewa się jeszcze dwóch tygodni lockdownu i ewentualnego zaostrzenia ograniczeń - do 14 lutego będzie można się przekonać, jakie jest rozprzestrzenianie się zmutowanych wirusów i ich wpływ na liczbę infekcji. Obecny twardy lockdown, wprowadzony w RFN w połowie grudnia, został na początku roku przedłużony do 31 stycznia; wprowadzono też nowe obostrzenia.