"New York Post" przytacza te badania w kontekście nasilających się hipotez, że koronawirus mógł wyciec z laboratorium w Wuhanie. Chińskie badanie mogłoby ponownie skierować uwagę na hipotezę o przeniesieniu się wirusa ze zwierząt na ludzi. Jednak żadne z 50 tys. przebadanych zwierząt nie było zakażone SARS-CoV-2. Jeden z nietoperzy zakażony był wirusem w 96 proc. zbieżnym z SARS-CoV-2, tyle że był to nietoperz z prowincji Junnan, oddalonej o dwa tysiące kilometrów od epicentrum chińskiej epidemii w Wuhanie. Liang Wannian, chiński naukowiec związany z <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-who,gsbi,1915" title="WHO" target="_blank">WHO</a>, przyznał niedawno, że pochodzenie koronawirusa "pozostaje nierozwiązaną zagadką". Naciski Joe Bidena W środę prezydent USA <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-joe-biden,gsbi,10" title="Joe Biden" target="_blank">Joe Biden</a> zwrócił się do amerykańskich agencji wywiadowczych, by "podwoiły wysiłki" w celu zbadania pochodzenia koronawirusa, w tym teorię, że ślad prowadzi do chińskiego laboratorium. Przywódca USA naciska na <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-chiny,gsbi,4231" title="Chiny" target="_blank">Chiny</a>, aby współpracowały w tej sprawie. Wcześniej naukowcy WHO ocenili jako "skrajnie mało prawdopodobną" hipotezę o wycieku wirusa z laboratorium. USA domagają się drugiej fazy śledztwa inspektorów WHO.