Od wtorku służby apelują do Polaków o oddawanie krwi, której w tym trudnym dla służby zdrowia okresie zaczyna brakować. Na apel odpowiedział pan Mariusz z Mazowsza. Jak się jednak okazało, napotkał na problemy, których w takiej sytuacji na pewno się nie spodziewał. Mężczyzna skorzystał z instrukcji zamieszczonej na stronie Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa MSWiA w Warszawie, gdzie przyszedł oddać krew. Instrukcja skierowała go na SOR. Jak się jednak okazało na miejscu - na SOR-ze przebywają osoby... z podejrzeniem koronawirusa. Potencjalny dawca krwi, nie tylko nie zdołał spełnić prośby z apelu, ale i sam naraził się na zakażenie, nie mając świadomości, że może zetknąć się z takim zagrożeniem. Jak relacjonuje na Facebooku pan Mariusz, obecna na miejscu pielęgniarka powiedziała, że wejście na SOR jest zakazane, ale "nikt nie powiesił kartki". Oburzony mężczyzna opisał sprawę i zamieścił zrzut ekranu ze strony szpitala, na której zamieszczono nieprawidłową instrukcję. Po opisaniu sprawy, szpital zmienił informację na swojej stronie. W nowej wersji znajdują się wytyczne, w jaki sposób ominąć SOR.