Zakaz przebywania z dzieckiem na oddziale - nawet jednego rodzica - wzbudził w Bydgoszczy wiele kontrowersji. Rodzice szukali pomocy w różnych instytucjach i zwrócili się także do rzecznika praw dziecka, argumentując, że dwuletnie bądź trzyletnie dzieci nie mogą pozostawać same na oddziale, bo będzie miało to wiele negatywnych skutków dla ich psychiki. "Poprosiłem dyrektora szpitala o rozważenie złagodzenia zakazu opiekowania się dzieckiem. Rozumiemy zagrożenie koronawirusem, ale dla małych dzieci Mama i Tata to najważniejsze istoty na świecie - ich miłość i bliskość pomagają w leczeniu. Bądźmy przy dzieciach w tym trudnym czasie" - napisał rzecznik praw dziecka na swoim oficjalnym profilu na Twitterze. W środę rano podkreślił, że nie oczekuje zmian z minuty na minutę, ale jest dobrej myśli w zakresie znalezienia innego rozwiązania. "Relacja dziecka z rodzicem jest wyjątkowa" "W przypadku dzieci musimy w tej szczególnej sytuacji jeszcze mocniej uwzględniać ich wrażliwość. Relacja dziecka z rodzicem jest wyjątkowa. Jestem w kontakcie z dyrekcją szpitala w tej sprawie. Cieszę się z sygnałów docierających do mnie, że trwają prace nad rozwiązaniem tej sytuacji. Jestem też w kontakcie z konsultantem krajowym w zakresie pediatrii. Działamy na wielu płaszczyznach, bo różne rzeczy dzieją się w kraju. Sprawa w Bydgoszczy została nagłośniona. Musimy reagować na takie sygnały i bardzo delikatnie rozwiązywać takie sprawy" - podkreślił Pawlak. Marszałek województwa kujawsko-pomorskiego Piotr Całbecki, któremu podlega szpital, powiedział w wywiadzie dla Polskiego Radia PiK w środę rano, że trwają prace nad wypracowaniem innego rozwiązania. Podkreślał, że dyrekcja szpitala, jak i jego załoga, to bardzo doświadczeni specjaliści, którzy na pewno kierowali się przede wszystkim bezpieczeństwem pacjentów w okresie epidemii. Zapewnił jednak, że sytuacja jest analizowana i będą podejmowane stosowne decyzje w tej sprawie, a on będzie rozmawiał z dyrektorem placówki.