- Trudno w tym momencie powiedzieć, czy zakażenia będą miały wpływ na tempo prac, ponieważ sprawa jest rozwojowa i kolejni pracownicy są poddawani testom. Na razie jest 31 przypadków potwierdzonych, a 18 osób nie ma jeszcze wyników. Dotychczas podwykonawcy nie zgłaszali żadnych osób z podejrzeniem zakażenia, ale nie wiadomo, co będzie najbliższych dniach. Sytuacja jest dynamiczna - powiedziała Mikrut. Testom zostało poddanych łącznie 152 pracowników włoskiej firmy Astaldi - głównego wykonawcy tunelu. U pozostałych przebadanych osób wyniki testów są negatywne. Wykonawca odizolował wszystkie osoby z wynikiem pozytywnym oraz pracowników z objawami infekcji. Władze firmy po zauważeniu objawów SARS-CoV-2 u pracowników niezwłocznie poinformowały GDDKiA Oddział w Krakowie. Pierwsze informacje o stwierdzeniu wystąpienia objawów u pracowników wykonawca przesłał 12 października rano. Pierwszy potwierdzony przypadek zgłoszono dzień później. - Wykonawca tunelu wobec faktu stwierdzenia przypadków zakażenia wśród pracowników stanął przed koniecznością zmiany organizacji pracy. Można się spodziewać, że część prac ulegnie spowolnieniu. Liczymy na to, że uda się zachować ciągłość pracy, nawet w ograniczonym zakresie - wyjaśniła rzeczniczka. Według harmonogramu tunel ma być gotowy w 2021 r. Koszt jego budowy wyniesie prawie miliard złotych. Tunel w ciągu drogi S7, czyli popularnej zakopianki, jest drążony w masywie góry Mały Luboń w Beskidzie Wyspowym. Drążenie rozpoczęło się w marcu 2017 r. Obydwie nitki tunelu zostały już przebite na wylot. Prace odbywają się w systemie trzyzmianowym, 24 godziny na dobę, przez siedem dni w tygodniu.