Brytyjski rząd nadal próbuje - jak na razie bezskutecznie - opanować polityczny kryzys, który wybuchł po ujawnieniu przez prasę w miniony weekend tego, że wpływowy doradca Borisa Johnsona w czasie, gdy obowiązywał zakaz przemieszczania się bez potrzeby, pojechał ponad 400 km, by jak tłumaczył, zapewnić opiekę dziecku. Brytyjski rząd utrzymuje, że Cummings nie złamał zasad, choć przeważająca większość opinii publicznej, jak pokazują sondaże, jest innego zdania. "Jeśli nie ma innych opcji, jeśli nie masz pod ręką dostępu do opieki nad dziećmi, możesz zrobić tak, jak wybrał Dominic Cummings" - powiedział Jenrick w radiu BBC4. Jenrick powiedział też, że nie jest możliwe, aby kary, które do tej pory wystawione zostały za przemieszczanie się w celu opieki nad dzieckiem, zostały anulowane. Taką możliwość we wtorek podczas rządowej konferencji prasowej na temat walki z epidemią koronawirusa zasugerował minister zdrowia Matt Hancock. "Nie będzie żadnego formalnego przeglądu. To do policji należy decyzja, czy zgodnie z prawem nałożyć kary pieniężne" - oświadczył Jenrick. Wezwał on też, żeby zostawić już sprawę Cummingsa. "Myślę, że nadszedł już czas, abyśmy wszyscy ruszyli dalej. To nie znaczy, że to nie jest ważna sprawa albo że ludzie się tym nie przejmują, ale sądzę, że jest wiele innych spraw, na których musimy się teraz skupić, jak wirus i gospodarka" - przekonywał. Coraz więcej zwolenników dymisji Dominica Cummingsa Jak się oczekuje, sprawa będzie jednak jednym z głównych tematów przesłuchania Johnsona przed komisją łącznikową Izby Gmin, które odbędzie się w środę późnym popołudniem. Komisja łącznikowa, składająca się z szefów wszystkich komisji parlamentarnych, jest jedyną, która może przesłuchiwać szefa rządu. Dymisji Cummingsa domaga się nie tylko opozycja, ale także już ok. 40 posłów z Partii Konserwatywnej. Jak wynika z opublikowanego we wtorek sondażu YouGov, 71 proc. ankietowanych uważa, że Cummings złamał zasady, a 59 proc. - że powinien zrezygnować. Cummings to główny doradca polityczny Johnsona. Jest uważany za bardzo sprawnego stratega politycznego. Odegrał kluczową rolę najpierw w kampanii na rzecz brexitu (był on w 2016 r. szefem kampanii na rzecz wyjścia Wielkiej Brytanii z UE), jak i podczas wyborów do Izby Gmin w grudniu zeszłego roku, w których konserwatyści przejęli kilkadziesiąt tradycyjnie laburzystowskich okręgów. Budzi zarazem bardzo duże kontrowersje - także z powodu dużych wpływów, które ma, i tego, że w przeciwieństwie do ministrów nie ma nad jego działaniami żadnej kontroli ze strony parlamentu.