Robin Shattock, szef działu infekcji błon śluzowych i odporności w Imperial College London, wyjaśnił w rozmowie ze Sky News, że konwencjonalne podejście zazwyczaj zajmuje co najmniej dwa do trzech lat, zanim zaczną się testy kliniczne, tymczasem jego zespołowi udało się skrócić czas od wysekwencjonowania genów wirusa do stworzenia w laboratorium potencjalnej szczepionki do 14 dni. "Będziemy ją testować na modelach zwierzęcych od początku przyszłego tygodnia. Skróciliśmy tę część. Następnym etapem będzie przejście od wczesnych testów na zwierzętach do pierwszych badań na ludziach. I sądzimy, że przy odpowiednim finansowaniu możemy to zrobić w ciągu kilku miesięcy" - powiedział. Naukowcy z Chin, Stanów Zjednoczonych, Australii i Europy równolegle - choć współpracując ze sobą - prowadzą badania nad stworzeniem szczepionki przeciw wywodzącemu się z chińskiego miasta Wuhan koronawirusowi, którego epidemia spowodowała już niemal 25 tys. zachorowań i prawie 500 zgonów. Za późno na zatrzymanie epidemii? Nawet jeśli szczepionkę uda się stworzyć w rekordowo szybkim tempie, może to być za późno na użycie jej podczas obecnej epidemii. Może ona być jednak kluczowa do zatrzymania następnej. "Nie będzie za późno, jeśli stanie się to pandemią i jeśli będzie krążyć po całym świecie. Nadal niewiele wiemy o samej epidemii, więc może ona zanikać w miesiącach letnich, jak grypa. Być może na całym świecie nastąpi druga fala, a jeśli nadejdzie, to szczepionka będzie naprawdę ważna i będzie w stanie temu zaradzić" - podkreśla Shattock. Wielka Brytania zobowiązała się do przekazania 20 mln funtów dla Koalicji na Rzecz Innowacji i Przygotowania do Epidemii (CEPI), międzynarodowej agencji powołanej w 2017 r. w celu rozwiązywania kryzysów zdrowotnych takich jak obecny. Kolejne 20 mln przeznaczyła na badania nad koronawirusem prowadzone w kraju.