Boris Johnson odniósł się do doniesień, że szczepionka stworzona przez naukowców z Uniwersytetu Oksfordzkiego i firmę AstraZeneca w niewielkim stopniu zapobiega lekkiej i umiarkowanej formie COVID-19 po zakażeniu południowoafrykańskim wariantem wirusa. - Jesteśmy bardzo pewni wszystkich szczepionek, których używamy i jak myślę, ważne jest, aby ludzie pamiętali, że wszystkie z nich, jak sądzimy, są skuteczne w zapewnianiu wysokiego stopnia ochrony przed poważną chorobą i śmiercią, co jest najważniejsze - powiedział brytyjski premier podczas wizyty w Derby w zakładzie produkującym testy na obecność koronawirusa. - Uważamy również, że w szczególności w przypadku szczepionki Oxford/AstraZeneca są mocne dowody na to, że powstrzymuje ona również przenoszenie wirusa - myślę, że w przypadku szczepionki Oxford/AstraZeneca redukcja transmisji jest o 67 proc. - dodał Johnson, nawiązując do opublikowanych w zeszłym tygodniu wyników badań na ten temat. - Nie mam wątpliwości, że szczepionki ogólnie będą oferować wyjście z sytuacji. I z każdym dniem, który mija, można zauważyć, że medycyna powoli uzyskuje przewagę nad chorobą - podkreślił brytyjski premier. W Wielkiej Brytanii używane są obecnie dwie szczepionki przeciw COVID-19 - opracowana wspólnie przez firmy Pfizer i BioNTech oraz przez naukowców z Uniwersytetu Oksfordzkiego i firmę AstraZeneca. Wcześniej firma AstraZeneca poinformowała, że zaczęła dostosowywać swoją szczepionkę, tak aby skutecznie działała przeciw południowoafrykańskiemu wariantowi koronawirusa. "Uniwersytet Oksfordzki i AstraZeneca rozpoczęły dostosowywanie szczepionki przeciwko tej odmianie i szybko poprowadzą badania kliniczne, tak aby była gotowa do podania jesienią, gdyby zaszła taka potrzeba" - napisała firma w komunikacie.