"Mężczyzna po powrocie odwiedzał miejsca publiczne, spotykał się z ludźmi, mógł zarazić 91 osób" - powiedziała podczas konferencji prasowej Ina Karaban, która jest głównym epidemiologiem Białorusi. Sam zakażony ostatecznie trafił do szpitala z zapaleniem płuc o średnio ciężkim przebiegu. Syn mężczyzny to student Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego, który także okazał się nosicielem wirusa. W związku z tym w czwartek kwarantanną objęto całą grupę studentów tej uczelni. W sumie, jak informuje ministerstwo zdrowia, na kwarantannie przebywały w piątek 224 osoby. Liczba potwierdzonych przypadków zakażenia na Białorusi wzrosła w piątek do 27. Osoby powracające z zagranicy są tam poddawane kontroli sanitarnej, zwłaszcza w przypadku przyjazdu z takich krajów jak Chiny, Iran, Włochy czy Korea Płd. W czwartek podjęto decyzję o odwołaniu do 6 kwietnia imprez masowych z udziałem gości z zagranicy. Szkoły i przedszkola na razie nie będą zamykane. Przedstawiciele resortu zdrowia ocenili w piątek, że nie jest to konieczne w związku z tym, że u dzieci choroba, jeśli wystąpiła, ma łagodny przebieg. Stwierdzono również, że na Białorusi nie ma na razie "lawinowego wzrostu zachorowań". Z Mińska Justyna Prus