To ustalenia z wtorkowej telekonferencji szefów państw i rządów krajów UE, która została zwołana w czasie, gdy UE coraz mocniej ogarnia pandemia koronawirusa, a państwa członkowskie podejmują jednostronne kroki, podważające podstawy Unii, jak swobodny przepływ osób oraz dóbr. W wideokonferencji członków Rady Europejskiej uczestniczył premier Mateusz Morawiecki. Decyzja ma wejść w życie "natychmiastowo" "Żeby ograniczyć rozprzestrzenienie się koronawirusa na świecie uzgodniliśmy wzmocnienie naszych zewnętrznych granic poprzez wprowadzenie skoordynowanych, tymczasowych ograniczeń dla podróży, które nie są niezbędne, do Unii Europejskiej na okres 30 dni" - poinformował na konferencji prasowej w Brukseli przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen mówiła, że czasowe restrykcje, dotyczące wjazdu do UE i krajów stowarzyszonych, zostaną wprowadzone natychmiastowo. "Kraje członkowskie zdecydowanie to poparły. Teraz do nich należy implementacja. Powiedziały, że natychmiastowo to wprowadzą. To dobrze, że mamy jednomyślne i wspólne podejście" - powiedziała szefowa KE. Mimo tych słów nie jest jednak jasne, kiedy ograniczenie faktycznie wejdzie w życie, bo różne kraje mogą mieć różne procedury w tej sprawie. Gigantyczne korki na granicach Przywódcy państw i rządów UE poparli też wytyczne KE w sprawie granic, które przewidują m.in. specjalne korytarze transportowe dla dostaw towarów oraz możliwość powrotu obywateli UE do swoich krajów tranzytem przez inne państwa UE. "Musimy zapewnić przejazd dla leków, żywności i innych dóbr, a nasi obywatele muszą być w stanie przedostać się do swoich krajów" - zaznaczył Michel. Zamykanie granic w związku z epidemią COVID-19 spowodowało wielokilometrowe korki na granicach, a w niektórych przypadkach zablokowanie obywateli jednego kraju przed przejazdem tranzytem do innego kraju. Dotyczy to również Polski, która nie wpuściła na swoje terytorium Łotyszy, Estończyków i Litwinów, chcących przejechać z Niemiec do swoich ojczyzn. Rozmowy Ursuli von der Leyen z Mateuszem Morawieckim Z interwencją w tej sprawie dzwoniła do premiera Mateusza Morawieckiego szefowa KE. Sprawa ta była też jednym z wątków teleszczytu UE. Oddzielnie interweniowali u prezydenta Andrzeja Dudy prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier oraz u szefa MSZ Jacka Czaputowicza szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas. "Premier Morawiecki zapewnił pozostałych liderów, że Polska przygotowuje specjalne, osobne pasy dla tirów na granicach oraz ułatwi tranzyt przez Polskę. Ma to się stać w ciągu najbliższych dni" - relacjonowała von der Leyen. "Jest absolutnie kluczowe, byśmy odblokowali sytuację, bo wiemy, że wiele ludzi utknęło w UE i ma problem, by wrócić do domów. Oni muszą dostać wsparcie w powrocie" - zaznaczyła przewodnicząca KE. Szefowa KE podkreślała jednocześnie, że konieczne są środki, by spowolnić rozprzestrzenianie się wirusa. Oznajmiła, że konieczne jest odwołanie publicznych spotkań, a szkoły, uniwersytety i miejsca rozrywki muszą być zamknięte. Jak poinformowała, we wtorek KE uruchomiła przetargi na maski i rękawiczki, a w poniedziałek na respiratory. Biorą w nich udział 24 kraje członkowskie, w tym Polska. Firmy mają sześć dni na składanie ofert. Później natychmiastowo może być podpisany kontrakt. "To szok zewnętrzny. Uderza on w cały świat" Przywódcy zajmowali się też bardzo poważną sytuacją gospodarczą. "To szok zewnętrzny. Uderza on w cały świat. Czegoś takiego jeszcze nie było. Wrogiem jest wirus. Teraz musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby chronić naszych ludzi i nasze gospodarki" - zaznaczyła von der Leyen. "Jesteśmy gotowi zrobić wszystko co konieczne, nie zawahamy się przed podjęciem dodatkowych środków wraz z rozwojem sytuacji" - dodała. Przywódcy poparli propozycję KE w sprawie rozluźnienia zasad pomocy państwa, tak by z budżetów krajowych można było wspierać zagrożone upadłością firmy. "UE i jej państwa członkowskie zrobią wszystko, co konieczne, aby zając się obecnymi wyzwaniami, aby przywrócić pewność w gospodarkach i wesprzeć ich szybką odbudowę" - przekonywał Michel. Szefowie państw i rządów ustalili ponadto, że unijna dyplomacja ma wspólnie zajmować się koordynacją repatriacji obywateli, który są poza UE, jeśli tylko będzie taka potrzeba. Kryzys związany z pandemia spowodował odwołanie przyszłotygodniowego szczytu UE. Zamiast niego ma się obyć telekonferencja. Z Brukseli Krzysztof Strzępka