Dyspozycja dotyczy osób osłabionych, co do których nie będzie wątpliwości, że choroba wywoływana przez koronawirusa, COVID-19, będzie dla nich śmiertelna. Działanie to ma odciążyć szpitale, które na razie czekają na nadejście dużej fali chorych wymagających intensywnej opieki medycznej. "W szpitalach nie możemy dla nich zrobić nic więcej, niż zapewnić dobrą opiekę paliatywną, z której mogą korzystać również w domach opieki. Przeniesienie ich do szpitala, aby tam umarli, byłoby nieludzkie" - tłumaczy profesor Nele Van Den Noortgate ze Szpitala Uniwersyteckiego w Gandawie. Rodziny mieszkańców domów opieki cierpiących na demencję i inne problemy zdrowotne, które osłabiają ich do tego stopnia, że zakłada się, że mogą nie przeżyć do końca roku, proszone są o przemyślenie obecnej sytuacji. "To pacjenci, u których leczenie może przedłużyć życie, ale którzy mają niewielkie szanse na powrót do zdrowia" - podkreśliła Van Den Noortgate. "Ludzie przechodzą od życia do śmierci" Jak zaznaczyła, najnowsze wytyczne są zgodne z praktyką stosowaną w przypadku innych patologii. "Dobra opieka oznacza także odwagę uświadomienia sobie, że ludzie przechodzą od życia do śmierci, i zapewnienie, że proces ten nie będzie się niepotrzebnie rozciągał" - oświadczyła profesor. Belgijskie media podkreślają, że zatrzymywanie w domach opieki rezydentów bez szans na przeżycie zmniejsza również ryzyko infekcji dla personelu szpitali lub ratowników medycznych i pozwala uniknąć przeciążenia systemu służby zdrowia. Łączna liczba osób w Belgii, u których stwierdzono do poniedzialku występowanie koronawirusa SARS-CoV-2, wynosi 3743. Służba zdrowia na razie nie jest przeciążona, ale według oczekiwań ma się to zmienić. Ogółem 1643 osoby przebywają w szpitalach. 322 pacjentów jest na oddziałach intensywnej terapii, a 239 korzysta z respiratorów. Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)