Kolchicyna, lek używany przez antycznych Greków i Egipcjan, jest jednym z niewielu środków, które przetrwały tysiące lat i nadal używane są w nowoczesnej medycynie do leczenia stanów zapalnych wywołanych przez dnę moczanową oraz w Rodzinnej Gorączce Śródziemnomorskiej (FMF), która jest szczególnie powszechna wśród mieszkańców Izraela pochodzenia północnoafrykańskiego. Prof. Ami Schattner poinformował, że przeprowadzono dotąd cztery badania na 6 tys. pacjentów chorujących na COVID-19, z których każde pokazało "znaczącą poprawę stanu zdrowia u osób ciężko przechodzących chorobę oraz, co najważniejsze, zmniejszenie śmiertelności nawet o połowę" po terapii kolchicyną. Lek testowano dotąd w Kanadzie, Grecji, RPA, Hiszpanii oraz Brazylii. Kolchicyna. Niedroga, dobrze znana - Lek jest tani, potrzebna jest niewielka dawka półmiligramowa dziennie, a jego stosowanie zostało już wprowadzone, czyniąc kolchicynę ważnym odkryciem, które może znacząco przyczynić się do zmniejszenia śmiertelności wśród chorych na COVID-19, jeśli wyniki będą potwierdzone w dalszych badaniach - powiedział profesor. - Jedynym zanotowanym efektem ubocznym terapii jest występująca u niektórych pacjentów biegunka. Około 10 proc. przyjmujących kolchicynę osób rezygnuje z terapii z tego właśnie powodu - dodał Schattner. Zdaniem profesora potrzebne są dalsze badania kliniczne, aby potwierdzić wyniki wstępne. - Nie widzę jednak powodu, aby lek nie mógł być stosowany teraz. Używając go, pacjenci mogą zyskać naprawdę wiele, nie mając nic do stracenia - wskazał.