Opustoszała Dzielnica Czerwonych Latarni w Amsterdamie. Właściciele działających w niej firm przyznają, że otwieranie lokali najzwyczajniej się nie opłaca. Z powodu odnotowywanych rekordowych dziennych przypadków koronawirusa, których liczba w niedzielę (4 października) przekroczyła w Holandii barierę czterech tysięcy, rząd postanowił wprowadzić nowe obostrzenia. 20 października rząd ponownie oceni zastosowane środki i podejmie decyzję o ich podtrzymaniu lub odwołaniu. "Obostrzenia nie mogą trwać miesiącami" Zamykają się sklepy erotyczne, takie jak znane Casa Rosso, The Bananenbar, Theater 97, Hospitalbar, Erotic Museum, Peepshow i Sexy Loo. - Robimy to wyłącznie ze względu na koszty - przyznał Van Dijk. Podkreślał, że pomimo wsparcia rządowego, firmy z Dzielnicy Czerwonych Latarni muszą same zmierzyć się z problemem pandemii. - W okolicy jest tak cicho, że w niektóre wieczory mamy więcej pracowników niż gości - mówił. Van Dijk jest zaniepokojony sytuacją. - Wszyscy rozumieją, że trzeba było coś zrobić po ostatnich danych dotyczącymi zakażeń. Popieramy obostrzenia, ale nie mogą one trwać miesiącami - mówił. Przedsiębiorcy po prostu obawiają się fali bankructw. Ponad cztery tysiące przypadków dziennie W niedzielę zakażenie koronawirusem potwierdzono u 4007 mieszkańców Holandii, co było nowym rekordem. Według rządowych danych średnia dzienna liczba zachorowań wyniosła 3471 i była o 36 proc. wyższa niż tydzień wcześniej. Najwięcej pozytywnych wyników odnotowano w niedzielę w Amsterdamie (458). Od początku pandemii zachorowało w sumie ponad 136 tys. mieszkańców Holandii.