Krajem najmocniej zaatakowanym przez COVID-19 jest licząca 206 mln ludności Brazylia. Liczba zgonów w Brazylii według sobotniego raportu Światowej Organizacji Zdrowia to prawie 150 tys. osób. Wykryto tam dotąd ponad 5,05 mln przypadków koronawirusa. Drugim krajem regionu pod względem liczby śmiertelnych ofiar pandemii stała się Kolumbia, gdzie zmarło 27 495 osób spośród 894,3 tys. zakażonych. Argentyna znalazła się na trzecim miejscu wśród krajów regionu najmocniej zaatakowanych przez pandemię: 871,4 wykrytych przypadków i 23 225 zgonów. W Peru było dotąd 843,3 tys. przypadków zakażenia, a z powodu COVID-19 zmarło 33 158 osób. Ten ostatni kraj zarejestrował największą na świecie liczbę zgonów w stosunku do liczby ludności: 101 na każde 100 tys. mieszkańców. "Najdotkliwiej ze wszystkich regionów świata odczują skutki pandemii" Bank Światowy ostrzegł, że Ameryka Łacińska i Karaiby "najdotkliwiej ze wszystkich regionów świata odczują skutki ekonomiczne pandemii: nastąpi tam spadek PKB o przeciętnie 7,9 proc. w 2020 roku, a możliwa do przewidzenia poprawa w roku następnym to wzrost PKB o 4 proc. Według ekspertów Banku Światowego liczba zgonów spowodowanych pandemią na milion mieszkańców jest w tym regionie porównywalna z innymi regionami świata, ale z uwagi na ograniczone zasoby ekonomiczne "możliwości odbudowy gospodarek w tej części świata są znacznie mniejsze". Wciąż brak sygnałów, które zapowiadałyby osłabienie ataku pandemii COVID-19 na Amerykę Łacińską. Rząd Argentyny zapowiedział w niedzielę przedłużenie lockdownu do 25 października z dużymi ograniczeniami w ruchu osób w 18 prowincjach kraju. Jeden z wyjątków stanowi 15-milionowa stolica, Buenos Aires, w której zamieszkuje trzecia część ludności kraju; tutaj notuje się "powolny, ale stały" - jak to określiły władze miasta - spadek zachorowań na koronawirusa. Zapowiedziano tam stopniowy powrót do normalnego trybu nauki w stołecznych szkołach, które od marca były zamknięte. Bolsonaro: Nikogo nie będę zmuszał do pozostania w domu Prezydent Brazylii Jair Bolsonaro, przemawiając pod koniec września na zgromadzeniu wiernych w katedrze ewangelickiej Baleia w stolicy kraju Brasilii, zapewniał współwyznawców, iż "głęboko wierzy, że jeszcze w tym roku kraj powróci do normalności". W weekend dzienniki brazylijskie i media całej Ameryki Łacińskiej opisują szczegółowo jego pobyt w kąpielisku nadmorskim Guarauja w pobliżu Sao Paulo, gdzie spotykał się ze swymi sympatykami, jeżdżąc po okolicy na ulubionym motocyklu. "Nikogo nie będę zmuszał do pozostania w domu" - zapewniał, fotografując się ze swymi licznymi zwolennikami bez maseczki ochronnej. W sobotę umieścił na Twitterze wpis na temat przebiegu choroby, gdy zaraził się koronawirusem: "Jeśli cię któregoś dnia dopadnie, nie przejmuj się. Mam 65 lat, miałem go i nie czułem nic. Taka grypka. Zero, po prostu zero, nic". Brazylijskie Ministerstwo Zdrowia ogłosiło w niedzielę, że kolejnym, dziesiątym z 22 ministrów rządu prezydenta Bolsonaro, który zachorował na koronawirusa, jest szef jego sekretariatu w randze ministra Luiz Eduardo Ramos.