- Nie możemy zgodzić się na to, że politycy wykorzystują swoją pozycję do tego, żeby osiągać cele, których normalnie nie mogliby osiągnąć. Poseł Czarnek, wykorzystując swoją pozycję polityczną, wymusił na szefie szpitala to, żeby został wpuszczony. To jest nieetyczne, to jest łamanie ustalonych powszechnie zasad i jest to narażanie ludzi na bezpośrednie niebezpieczeństwo - oświadczył Szłapka tuż przed złożeniem zawiadomienia w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Śródmieście. U babci w szpitalu Portal wyborcza.pl donosił w czwartek (8 października), że poseł PiS Przemysław Czarnek odwiedził swoją babcię w szpitalu wojskowym w Lublinie, mimo obowiązującego tam zakazu odwiedzin. "Do szpitala posłowi PiS pozwolił wejść w sobotę (3 października) kierownik oddziału. Sam jest teraz na kwarantannie, tak jak prawie cały jego personel. A koronawirusa ma 90 proc. pacjentów oddziału. Przemysław Czarnek o swoim pozytywnym wyniku (testu na koronawirusa) poinformował w poniedziałek (5 października) - mogliśmy przeczytać. "Bardzo poważna sprawa" Według Szłapki jest to sprawa, którą powinna zająć się prokuratura. - Prokuratura powinna zająć się tą sprawą. Powinna posła Czarnka przesłuchać, powinna zajęciem się tym tematem pokazać, że kwestia pandemii to nie są błahe sprawy. Czarnek, łamiąc zakazy, pokazuje wszystkim 'nic takiego strasznego się nie dzieje'. A dzieje się. Jest to bardzo poważna sprawa - wskazał parlamentarzysta. Poseł KO podkreślił, że "nie da się ustalić, czy Czarnek był źródłem zakażenia personelu i pacjentów szpitala". - Ale nie da się też ustalić, czy nie był - dodał. Według Szłapki poseł PiS złamał zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia i Ministerstwa Zdrowia. - W związku z tym bezpośrednio naraził konkretne osoby na utratę życia lub zdrowia, czym bezpośrednio wypełnił art. 160 Kodeksu karnego - powiedział. Artykuł ten stanowi, że kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do trzech lat. Czarnek komentuje Sam Czarnek podkreślił, że w sobotę nie miał żadnych objawów koronawirusa i nie był skierowany na kwarantannę, a sugerowanie, że był źródłem zakażeń w wojskowym szpitalu klinicznym w Lublinie jest "absolutnym nadużyciem". "Wobec poważnego stanu mojej 88-letniej babci po udarze, widziałem ją krótko w szpitalu, zgodnie z procedurami, w pełnym reżimie sanitarnym" - napisał na Twitterze poseł. W komunikacie opublikowanym w czwartek na stronie internetowej szpitala napisano także, że nieprawdzie są tezy zawarte w artykule, "które sugerują, że źródłem zakażeń koronawirusem w szpitalu był Przemysław Czarnek". "Nie jest możliwe wskazanie źródła zakażenia. Ze względu na 80 proc. udział przypadków bezobjawowych i skąpoobjawowych identyfikacja źródła jest mało prawdopodobna" - czytamy.