Konferencja prasowa ministra zdrowia Adama Niedzielskiego miała miejsce przy okazji spotkania w Centrum Pediatrii w Sosnowcu. "Priorytetem jest pilnowanie wydolności systemu opieki zdrowotnej" Minister zaznaczył, że priorytetem jest pilnowanie wydolności systemu opieki zdrowotnej - umiejętne nadążanie z tworzeniem miejsc w szpitalach dla osób chorych na COVID-19.- Mam tutaj na myśli to, że nie tworzymy zbyt dużego buforu (łóżek dla pacjentów z COVID-19 - red.), bo cały czas potrzeby wynikające z leczenia w innych zakresach są ogromne. Mamy cały czas deficyt zdrowotny wynikający z pandemii. Trzeba się z nim mierzyć. Więc tutaj te nasze kroki są wyprzedzające pandemię, ale nie aż tak bardzo jak w poprzednich falach - powiedział. Zwrócił uwagę na to, że obecnie "mamy do czynienia z dużą koncentracją liczby zachorowań". Dotyczy to głównie województwa lubelskiego, podlaskiego, ale także Mazowsza. Polityk dodał, że resort skupia się teraz na dostosowaniu infrastruktury szpitalnej do sytuacji epidemicznej, choć porównując ją z tą sprzed roku, jest ona o wiele lepsza. - Nawet ten dzisiejszy wynik 8 tys. (nowych zakażeń - red.) trzeba by skonfrontować z wynikiem (...) 16 tys. sprzed roku. Różnicę przede wszystkim widać w hospitalizacjach. Mamy 5,6 tys. hospitalizacji. Rok temu było 12 tys. Warto pamiętać, jaki jest efekt szczepień dla zdrowia publicznego w Polsce. Tego, że ponad 60 proc. dorosłych osób zaszczepiło się - powiedział. Adam Niedzielski: Problemy z dyscypliną epidemiczną Jak tłumaczył Niedzielski, obecnie funkcjonują dwa pewne sposoby zabezpieczenia się przed epidemią koronawirusa - szczepienia i maseczki. - Podejście do stosowania reżimu sanitarnego, tzn. maseczek czy dezynfekcji, to są takie narzędzia, które przy odpowiednim stosowaniu, powinny pozwolić nam przejść przez tę falę bez wprowadzania dodatkowych obostrzeń - zaznaczył Niedzielski. Dodał jednak, że "w zakresie dyscypliny epidemicznej niestety mamy niewystarczający jej poziom". Jak zaznaczył, zapoznał się on ostatnio z amerykańskimi modelami prognoz epidemicznych, "które prognozują niemal dla każdego kraju przebieg poszczególnych fal. Akurat w tym modelu rzucało się w oczy, że przeszacowano parametr częstotliwości noszenia maseczek w Polsce". Zdaniem ministra zdrowia, "to pokazuje jak bardzo spadła ta dyscyplina i od razu jej skutkiem jest wskazywanie większego - z 15 do 25 tys. - apogeum, jeśli chodzi o szczyt zachorowań w Polsce". Szef resortu zdrowia zaznaczył, że w tej prognozie szczyt "nastąpi nieco wcześniej, w okolicach drugiej dekady listopada".